Wirus z Wuhan dotarł również do Polski przez co obecnie został wprowadzony stan epidemiczny. Jednak jak uważa krakowski biolog dr Rafał Mostowy minęło kilka tygodni nim odkryto pierwszy przypadek zakażenia koronowirusem w Polsce, a liczba zarażonych osób jaka jest podawana do publicznej wiadomości jest zaniżona. Według dr Mostowy jest szansa, aby fala zachorowań wygasła w lipcu, jednak jest to najbardziej optymistyczna wersja wymagająca ograniczenia do minimum kontaktów z innymi ludźmi.
Dr Mostowy opublikował dokument ”Pomiar i prognoza pandemii COVID-19 w Polsce w czasie rzeczywistym”, w którym napisał, że niestety nie ma zbyt wiele analiz, które przedstawiały by możliwy rozwój wirusa w najbliższych miesiącach. Te już powstałe niestety opierały się tylko na dopasowaniu liczby zgłaszanych przypadków do funkcji wykładniczych.
Takie podejście do tematu powoduje, że dynamika pandemii nie jest dobrze odwzorowana. Jak wiadomo testy wykonuje się tylko u osób, u których wystąpiły objawy (w przypadku wyniku pozytywnego zostaje on podany do publicznej wiadomości), a więc prawdziwa liczba zakażonych może być o wiele wyższa. Krakowski biolog podjął się stworzenia własnej prognozy rozwoju tego wirusa w Polsce, a jej wyniki przedstawiamy poniżej.
Koronawirus w styczniu
Według dr Mostowy epidemia do Polski dotarła już w połowie stycznia. Jednak warto podkreślić, że nie oznacza to, że faktycznie już wtedy była w Polsce osoba zakażona, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że wirusa tego przywieziono z zagranicy . Analiza pokazuje jednak, że wirus z Wuhan krążył po naszym kraju wcześniej niż odnotowano jego pierwszy przypadek w dniu 4 marca. Mogło do tego dojść, ponieważ niektóre osoby przechodzą to zakażenie bezobjawowo, a inne mogły zostać zdiagnozowane jako grypa, ponieważ wtedy lekarze jeszcze nie znali tej choroby.
Liczba zakażonych jest o wiele wyższa
Faktem jest, że u niektórych osób zakażenie nie wywołuje żadnych objawów lub tylko łagodne, przez co nie są oni ujmowani w statystykach, a więc je zaniżają. W raporcie z London School of Hygiene and Tropical Medicine można przeczytać, że w niektórych krajach statystyki są niższe nawet o 10%. Według badań dr Mostowy na początku wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego (14 marca) osoby, u których wykryto koronawirusa stanowiły około 6-8 proc. wszystkich zakażonych w Polsce.
Po upływie dwóch tygodni odsetek ten stanowił od 15 a 57 proc. wszystkich zakażonych osób. Trend wzrostowy może nie najlepiej odzwierciedlać sytuacje w Polsce, jeśli liczba zakażonych osób wzrastała szybciej niż liczba wykonywania testów.
Kiedy skończy się pandemia w Polsce
Według najbardziej optymistycznych założeń i faktycznego ograniczenia kontaktów międzyludzkich nawet do 80%, pandemia może się skończyć już w lipcu. Jednak jeśli obostrzenia nie będą respektowane możemy walczyć z koronawirusem nawet przez kilka kolejnych miesięcy. Jedna szybkie zwalczenie wirusa z Wuhan ma też swoje wady. Według dr Mostowy jeśli szybko opanujemy pandemię, wtedy większość obywateli, która nie miała styku z koronawirusem SARS_CoV-2 nadal nie będzie na niego odporna, a więc nadal może zachorować.
Gdy rząd wycofa wprowadzone obecnie obostrzenia, wtedy po jakimś czasie może dojść do kolejnej fali zachorowań. Dlatego według biologa z Krakowa rząd powinien wziąć pod uwagę długoterminową strategię, mającą na celu zapobieganie kolejnemu wybuchowi pandemii poprzez stosowanie alternatywnych środków.