Byłaś już na setkach diet, ale ciągle się poddawałaś na widok pięknego burgera z frytkami lub cudnie pachnącej pizzy? Bardzo możliwe, że jest to wina substancji, od której można się uzależnić, a czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, jak bardzo jej pragniemy, ponieważ nawet nie wiemy, że ją spożywamy. Jak to jest możliwe?
Jest to wina GLUTAMINIANU SODU E621- to organiczny związek chemiczny, sól sodowa kwasu glutaminowego, inaczej mówiąc wzmacniacz smaku. Stosowany jest w prawie każde przetworzonej potrawie, występuje w postaci białych kryształków lub proszku, jest praktycznie bezzapachowy i ma smak umami (jeden z pięciu smaków odczuwanych przez człowieka) określany jako mięsny, rosołowy lub grzybowy, jest on również odpowiedzialny za pobudzanie naszego apetytu. To właśnie dlatego na widok fast-fooda cieknie nam ślinka i najczęściej przerywamy dietę, żeby chwilowo zaspokoić głód.
Gdzie występuję najczęściej?
Najczęściej glutaminian sodu znajduje się w: kostkach rosołowych i mieszankach przypraw, sosach i zupach instant, marynatach do mięs, żywności typu fast-food, wędlinach, kiełbasach, pasztetach, parówkach, konserwach, daniach gotowych, słonych przekąskach i piwie.
Co się stanie, jeżeli przedawkujemy glutaminian sodu?
Objawy przedawkowania tej substancji przypominają zatrucie pokarmowe, są to: bóle głowy, migrena, nudności i ogólne osłabienie organizmu. A z tych gorszych objawów: zaburzenia równowagi hormonalnej, ból w klatce piersiowej i zaburzenia widzenia. Glutaminian sodu łatwo wchłania się do krwi, powodując zmiany w genach odpowiedzialnych za zmysł smaku. Jeżeli chcemy żyć zdrowo i długo powinniśmy omijać tę substancję szerokim łukiem.