Czy Wigilia bez karpia stanie się nową normą? Choć dla wielu rodzin w Polsce ta ryba to symbol świąt, coraz wyraźniej widać, że tradycja kupowania żywego karpia zaczyna odchodzić w przeszłość. I to nie tylko z powodu zmieniających się kulinarnych gustów, ale również... dostępności.
Coraz mniej punktów sprzedaży żywego karpia
Jeszcze kilka lat temu przedświąteczne kolejki po żywego karpia były normą — dziś znalezienie stoiska z żywą rybą staje się coraz trudniejsze. W wielu miastach supermarkety i targowiska rezygnują ze sprzedaży żywego karpia, powołując się na względy logistyczne, sanitarne i wizerunkowe.
Co ważne, sieci handlowe coraz częściej deklarują wycofanie tej formy sprzedaży, a część sklepów już całkowicie przerzuciła się na sprzedaż ryby w płatach lub gotowych porcjach. W praktyce oznacza to, że klienci przyzwyczajeni do „własnoręcznego” przygotowywania karpia mają coraz mniejsze pole manewru.
Rosnące kontrowersje i presja społeczna
Z roku na rok rosną też kontrowersje wokół trzymania karpia w wodzie i jego sprzedaży „na żywo”. Organizacje prozwierzęce od dawna apelują o zakończenie tej praktyki, wskazując na cierpienie ryb i brak humanitarnych warunków transportu oraz sprzedaży.
Te głosy zaczynają mieć realny wpływ — coraz więcej konsumentów wybiera filety, a niektórzy całkowicie rezygnują z tej ryby, zastępując ją np. łososiem, sandaczem lub roślinną alternatywą.
Zmieniające się gusta Polaków
Nie bez znaczenia są też zmiany pokoleniowe. Młodsze pokolenie coraz rzadziej traktuje karpia jako obowiązkowy element świąt, a wielu z nich przyznaje, że nie przepada za jego smakiem czy ościami. Dla części rodzin to danie „dla tradycji”, a nie z kulinarnej potrzeby.
W rezultacie karp traci na znaczeniu nie tylko w sklepach, ale i na wigilijnych stołach. W niektórych domach nie pojawia się już od kilku lat, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia.
Czy to już koniec żywego karpia na święta?
Choć karp jeszcze nie zniknął całkowicie, wszystko wskazuje na to, że jego rola jako świątecznej ryby numer jeden słabnie z roku na rok. Dla jednych to powód do nostalgii, dla innych - wyczekiwana zmiana.
Warto też dodać, że nawet jeśli wciąż można kupić żywego karpia, to często jest to ryba droższa, trudniejsza w obróbce i wymagająca więcej zachodu niż gotowe produkty dostępne w chłodniach sklepów.
Zmiany w tradycji
Choć karp wciąż kojarzy się ze świętami, coraz trudniej kupić go żywego, a wielu Polaków już całkowicie z niego rezygnuje. Zmieniające się nawyki konsumenckie, presja społeczna i ograniczona dostępność sprawiają, że wigilijna tradycja powoli się przekształca.
Czy to początek końca karpia na polskich stołach? Być może. Ale jedno jest pewne - Wigilia 2025 wygląda już inaczej niż ta sprzed dekady.