✉️ List do redakcji
„Mężczyzna może być cudownym ojcem, a jednocześnie zupełnie nie wiedzieć, jak być partnerem dla kobiety, którą codziennie mija w kuchni.”
Droga Redakcjo, jestem z nim od 10 lat. Mamy dwójkę dzieci – cudownych, wrażliwych, radosnych. I w tej roli on naprawdę się sprawdza. Jest zaangażowany, obecny, zabiera na rowery, kąpie, pomaga w lekcjach. Nigdy nie uciekł w pracę ani w swoje pasje. Dzieci mają z nim więź. I ja to widzę, i to doceniam.
Ale ze mną jest jakby go nie było. Nie pamiętam, kiedy ostatnio mnie przytulił bez powodu. Kiedy zapytał, co u mnie. Kiedy powiedział, że jestem dla niego ważna, że mnie kocha, że mnie słyszy. Jesteśmy razem – ale to nie partnerstwo. To współpraca. On – ojciec. Ja – organizatorka życia. Bez czułości. Bez rozmów. Bez więzi. Jakby kobieta, z którą ma dzieci, przestała go interesować.
Czuję się, jakbyśmy byli rodziną, ale nie parą.
I nie wiem, co robić. Bo odejść? Rozbić rodzinę, mimo że dzieci mają kochającego ojca? A zostać? I coraz bardziej znikać, cicho gasnąć?
Czy to egoizm – chcieć czegoś więcej niż tylko „dobrego taty” dla dzieci?
Joanna
💬 Odpowiedź redakcji
Można być świetnym ojcem i fatalnym partnerem. I to bardzo boli
Droga Joanno, Twój list jest niezwykle poruszający, bo pokazuje dylemat, z którym wiele kobiet zostaje same: czy mam prawo odejść od mężczyzny, który jest dobrym ojcem – ale nie daje mi miłości jako partner?
I odpowiemy od razu: tak, masz takie prawo.
Bo dzieci potrzebują szczęśliwej mamy, nie tylko obecnego taty.
Czego potrzebuje kobieta w związku?
Nie tylko stabilizacji i organizacji dnia codziennego. Potrzebujemy:
-
czułości bez okazji,
-
rozmów o czymś więcej niż zakupy i szkoła,
-
świadomości, że jesteśmy widziane jako kobiety, nie tylko matki.
Jeśli tego nie ma, związek staje się układem logistycznym, a Ty – jego niewidzialnym trybikiem. To bardzo cicha forma samotności.
Dlaczego on może nie widzieć problemu?
Bo w jego oczach wszystko gra:
-
dzieci szczęśliwe,
-
dom ogarnięty,
-
nikt się nie kłóci.
Mężczyźni często nie rozumieją, że brak awantur to nie to samo co bliskość. Czasem trzeba im to powiedzieć głośno, jasno i bez gry w „może się domyśli”.
Czy odejście to jedyne wyjście?
Nie. Ale pozostanie „dla dzieci” to za mało.
🔸 1. Zacznij od szczerej rozmowy
Nie narzekaj. Opisz swoje emocje:
„Nie czuję się już Twoją partnerką. Czuję się jak osoba do obowiązków.”
Nie oceniaj – mów o swoich potrzebach.
🔸 2. Zaoferuj zmianę, ale z granicą
Zapytaj:
„Czy Ty też widzisz, że się od siebie oddaliliśmy? Czy chcesz to zmienić?”
Jeśli on tego nie czuje, nie widzi problemu – to sygnał ostrzegawczy. Miłość nie umiera od zdrady. Częściej – od braku rozmowy.
🔸 3. Rozważ terapię par
To nie wyraz porażki. To ratunek. Dla Was obojga. Czasem jedna szczera sesja zmienia więcej niż lata przemilczeń.
A jeśli nic się nie zmieni?
Wtedy masz prawo odejść. To nie egoizm. To obrona swojego prawa do bycia kochaną, a nie tylko docenianą za logistykę życia.
Dzieci wyczuwają wszystko. Jeśli dorastają w domu, gdzie mama znika emocjonalnie, też się uczą znikać. Jeśli widzą, że mama rezygnuje z siebie – uczą się rezygnować.
Podsumowanie
Zasługujesz na coś więcej niż rola „żony ojca Twoich dzieci”. Zasługujesz na bycie partnerką, kobietą, osobą z marzeniami, które ktoś widzi i szanuje.
Pytanie, które warto sobie zadać:
Czy chcę, żeby moje dzieci kiedyś też wybrały taki związek, jaki ja mam dziś?
Z empatią i siostrzeńskim wsparciem,
Redakcja
Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, jeśli borykacie się z podobnymi dylematami lub innymi problemami, które chcielibyście podzielić się z nami, zachęcamy do napisania na adres [email protected]. Gwarantujemy pełną anonimowość i dyskrecję. Pamiętajcie, że dzielenie się swoimi uczuciami i doświadczeniami może być pierwszym krokiem do znalezienia odpowiedzi i wsparcia. Jesteśmy tu dla Was, by słuchać, doradzać i inspirować.