Źródło zdjęcia: Autorstwa U.S. Embassy photographer JP Evans, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=31839535
Był jedną z najjaśniejszych gwiazd Hollywood i ikoną światowego kina. Aktor, reżyser, producent, aktywista – Robert Redford przez dziesięciolecia budował swoją pozycję zarówno przed, jak i za kamerą. Teraz, w wieku 89 lat, odszedł, zostawiając po sobie nie tylko wybitne filmy, ale też spuściznę, która będzie inspirować kolejne pokolenia twórców.
Zmarł we śnie w swoim ukochanym Sundance
Informację o śmierci Redforda przekazała jego rzeczniczka Candi Berger. Jak poinformowała, zmarł 16 września 2025 roku w swoim domu w górach Utah – miejscu, które sam nazywał azylem. Odszedł spokojnie, we śnie, otoczony bliskimi.
Oscary, role i... reżyseria: Kariera, która zmieniła kino
Choć największą sławę przyniosły mu role w takich filmach jak "Żądło", "Wszyscy ludzie prezydenta" czy "Pożegnanie z Afryką", Redford równie mocno zaznaczył swoją obecność jako reżyser. Jego debiut, "Zwyczajni ludzie" (1980), został uhonorowany aż czterema Oscarami, w tym dla najlepszego reżysera.
Mimo ogromnej popularności, Redford często odrzucał role amantów, by unikać zaszufladkowania. Wolał postaci złożone, pełne sprzeczności – jak choćby Joe Turner w "Trzech dniach kondora" czy Denys Finch Hatton w "Pożegnaniu z Afryką".
Założyciel Sundance i ambasador kina niezależnego
W 1981 roku założył Sundance Institute, organizację wspierającą młodych twórców spoza głównego nurtu. To właśnie dzięki niemu powstał słynny Sundance Film Festival, który pomógł rozwinąć kariery wielu reżyserom – od Tarantino po Jarmuscha.
Pasja do wolności, sztuki i praw człowieka
Redford nie bał się zabierać głosu. Był aktywnym obrońcą środowiska, zwolennikiem praw człowieka, rzecznikiem spraw rdzennych mieszkańców Ameryki. Uważał, że kino nie powinno być ideologiczne, ale musi skłaniać do refleksji.
Od "złotego chłopca" po "Gentlemana z rewolwerem"
Karierę zaczynał jako przystojniak z Kalifornii, ale szybko pokazał, że jest kimś więcej. Jego postacie – charyzmatyczne, ale też kruche i nieoczywiste – na długo zapadały w pamięć. Po sześćdziesięciu latach na ekranie pożegnał się z aktorstwem filmem "Gentleman z rewolwerem" (2018).
Pożegnanie legendy
W swojej karierze otrzymał wiele wyróżnień: Oscary, Złote Globy, nagrody za całokształt twórczości. Ale być może jego największym osiągnięciem było to, że dla wielu widzów był twarzą kina z duszą – pełnego wartości, głębi i autentyzmu.
„Wierzę, że sztuka zawsze będzie potrzebna. Ona dokumentuje świat i sprawia, że ludzie zaczynają myśleć, dziwić się i pytać” – mówił Redford.
I dokładnie takie było jego kino.