W jednym z poznańskich przedszkoli doszło do sytuacji, która wstrząsnęła rodzicami i opinią publiczną. Jak ujawnił portal fakt.pl, dyrektorka placówki wezwała policję do czteroletniego dziecka, które... porysowało kredką meble w jej gabinecie. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, wydarzenia są częścią szerszego obrazu dramatycznych relacji między kadrą zarządzającą a rodzicami i dziećmi.
😢 Dzieci w strachu, rodzice w szoku
Rodzice, którzy rozmawiali z dziennikarzami „Faktu” i „Wyborczej”, opisują sytuację jako emocjonalny horror. Dzieci miały być zastraszane i wyzywane, a rodzice – regularnie upokarzani. Niektóre z dzieci do dziś są objęte terapią psychologiczną, mimo że opuściły już przedszkole.
Jedna z matek opowiada, że została oskarżona o niekompetencję wychowawczą, a jej dziecko nazwano „niedorozwiniętym”. – „Przez to wszystko wpadłam w depresję” – przyznaje w rozmowie z „Wyborczą”.
👮 Kiedy dziecko rysuje... przyjeżdża policja
Kulminacją kontrowersji była sytuacja, gdy 4-latek przypadkowo porysował meble. Dyrektorka potraktowała to jako zniszczenie mienia publicznego i zawiadomiła policję. Jak donosi fakt.pl, dziecko wpadło w panikę, gdy funkcjonariusze pojawili się w domu. Próbując uciec, potknęło się i uderzyło.
❌ Skargi odrzucone, a dyrektorka z awansem
Rodzice wielokrotnie składali skargi do kuratorium i urzędu miasta, jednak te zostały odrzucone. Co więcej, dyrektorka – mimo licznych zarzutów – otrzymała awans i od września obejmie nowe stanowisko w nowo utworzonym zespole szkolno-przedszkolnym w Poznaniu. Władze uznały, że nie ma podstaw do interwencji.
📢 Gdzie kończy się wychowanie, a zaczyna nadużycie?
Historia z poznańskiego przedszkola to alarm dla całego systemu edukacji. Rysunek kredką nie powinien kończyć się policyjną interwencją, a placówka oświatowa nie może być miejscem zastraszania dzieci i rodziców.
Źródło: fakt.pl