Sezon grypowy 2025 okazuje się wyjątkowo groźny – liczba zachorowań rośnie lawinowo, a GIS alarmuje o blisko 1000 ofiar śmiertelnych. Szpitale zmagają się z przepełnieniem, a lekarze ostrzegają przed kolejną falą zakażeń. Czy czeka nas powrót pandemicznych obostrzeń?
Gwałtowny wzrost zachorowań
Sezon grypowy 2025 roku okazuje się jednym z najbardziej niebezpiecznych w ostatnich latach. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny (GIS), liczba zakażeń rośnie w alarmującym tempie. W samym styczniu zdiagnozowano niemal 200 tys. przypadków grypy – to dwukrotnie więcej niż rok wcześniej i aż pięć razy więcej niż w listopadzie 2024 r., kiedy epidemia dopiero nabierała rozpędu.
Dramatyczny bilans ofiar śmiertelnych
Jeszcze bardziej niepokojące są statystyki dotyczące śmiertelności. Od początku sezonu grypowego zmarło blisko 1000 osób – więcej niż w całym poprzednim sezonie. Lekarze alarmują, że za tak wysoki wskaźnik zgonów odpowiadają przede wszystkim powikłania pogrypowe, które szczególnie dotykają osoby starsze oraz te z osłabionym układem odpornościowym.
Szpitale na skraju wydolności
Nagły wzrost liczby pacjentów odbija się na funkcjonowaniu służby zdrowia. Przychodnie są przepełnione, a oddziały zakaźne nie nadążają z przyjmowaniem chorych. W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie zaczyna brakować miejsc dla pacjentów z ciężkimi powikłaniami – w większości niezaszczepionych lub z osłabioną odpornością.
Lekarze przyznają, że tak trudnej sytuacji nie było od lat. Dodatkowym problemem jest fakt, że wielu pacjentów nie stosuje podstawowych środków ochronnych, takich jak maseczki, co może przyczyniać się do jeszcze szybszego rozprzestrzeniania się wirusa.
Czy wrócą pandemiczne obostrzenia?
W obliczu rosnącego kryzysu GIS rozważa podjęcie działań mających na celu ograniczenie transmisji wirusa. Jak przyznał w rozmowie z Radiem ZET dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny, pod uwagę brane są m.in. ograniczenia dotyczące odwiedzin w placówkach medycznych.
„Przede wszystkim należy powoli ograniczać odwiedziny i ogólnie ruch osób, które nie muszą teraz przebywać w podmiotach leczniczych. O tym wszystkim oczywiście decyduje dyrektor danej placówki" – podkreślił Grzesiowski.
Oznacza to, że ewentualne restrykcje nie będą miały charakteru ogólnokrajowego, lecz będą zależały od decyzji poszczególnych placówek. Na razie nie ma sygnałów, by rząd planował wprowadzenie bardziej radykalnych środków, takich jak te obowiązujące podczas pandemii COVID-19.
Co dalej? Grypa wciąż nie odpuszcza
Eksperci podkreślają, że szczyt zachorowań może jeszcze nie nadejść, a sytuacja może ulec dalszemu pogorszeniu w najbliższych tygodniach. Kluczowe staje się zatem przestrzeganie podstawowych zasad higieny, unikanie skupisk ludzi oraz rozważenie szczepienia, które – choć nie gwarantuje pełnej odporności – znacząco zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby.