"Światłoczuła" – najnowszy film Tadeusza Śliwy, który trafił do kin 24 stycznia, to opowieść o miłości, która łamie schematy. Poznaj historię Agaty – niewidomej kobiety, która inspiruje swoją niezależnością i odwagą, oraz Roberta – zamkniętego w sobie fotografa. Gdy ich drogi się przecinają, zaczyna się pełna emocji podróż, która czyni ten film prawdziwym powiewem świeżości na tle innych historii miłosnych, znanych nam z rodzimej kinematografii.
Nietypowa para w typowej rzeczywistości
Agata to młoda, energiczna kobieta, która nie boi się wyzwań. Mimo że jest niewidoma, nurkuje, próbuje swoich sił w modelingu, a na co dzień pracuje z młodzieżą, która często wymaga szczególnej uwagi. Jej życie dalekie jest od stereotypów o osobach z niepełnosprawnością. Robert z kolei to utalentowany fotograf, osiągający sukcesy na międzynarodowym poziomie. Zamknięty w sobie, selektywnie dobiera osoby, którym pozwala się do siebie zbliżyć. Gdy ich drogi przypadkiem się przecinają, zaczyna się historia pełna emocji i kontrastów.
Film, który stawia na uczucia, a nie schematy
Największą wartością "Światłoczułej" jest sposób, w jaki twórcy przedstawili relację głównych bohaterów. To nie jest film o niewidomej kobiecie – to film o miłości, która rodzi się między dwojgiem ludzi. Zamiast podkreślać różnice wynikające z niepełnosprawności, scenariusz skupia się na budowaniu więzi, fascynacji i wzajemnym poznawaniu. Ciekawym zabiegiem jest symbolika pracy Roberta, której podstawą jest zmysł wzroku – reżyser mógł łatwo wpaść w pułapkę uproszczeń, ale tego uniknął. Relacja bohaterów zyskuje na autentyczności dzięki subtelności i delikatności w opowiadaniu ich historii.
Bohaterka, jaką chcemy oglądać
Agata to postać, która wymyka się stereotypom. Jest pewna siebie, otwarcie mówi o swoich potrzebach i uczuciach, a przy tym jest niezależna i pełna energii. Jej charakterystyczny humor oraz optymizm sprawiają, że łatwo ją polubić. To bohaterka daleka od przestraszonej czy bezradnej osoby, która szuka oparcia u innych. Agata inspiruje i pokazuje, że każda kobieta, niezależnie od okoliczności, może być silna i spełniona.
Młodzi aktorzy na najwyższym poziomie
Siłą "Światłoczułej" jest również znakomite aktorstwo. Matylda Giegżno jako Agata zachwyca naturalnością i charyzmą, dzięki czemu widz od razu wchodzi w jej świat. Ignacy Liss, grający Roberta, doskonale balansuje między emocjonalnym zaangażowaniem a wewnętrznym konfliktem. Bartłomiej Deklewa w roli drugoplanowej również przyciąga uwagę, pokazując potencjał młodego pokolenia polskich aktorów.
Film wart uwagi, choć nie bez wad
Mimo wielu zalet, "Światłoczuła" nie jest filmem idealnym. Pewne rozwiązania fabularne mogą budzić wątpliwości, zwłaszcza scena, w której Agata "zobaczy" Roberta, dotykając jego twarzy. Choć jest to chwyt znany z wielu filmów, eksperci ds. niepełnosprawności podkreślają, że to stereotypowy i nierealistyczny obraz. Takie detale, choć drobne, mogą wpływać na odbiór filmu przez osoby, które szukają większej autentyczności.
Krok w dobrą stronę
"Światłoczuła" to produkcja, która wprowadza powiew świeżości do polskiego kina. To opowieść o miłości, która unika tanich schematów i stawia na emocje oraz relacje międzyludzkie. Świetne aktorstwo, dobrze zarysowane postacie i subtelne podejście do trudnych tematów sprawiają, że warto dać temu filmowi szansę.