W czerwcu 2024 roku wystartował nowy program rządowy mający na celu wsparcie par. Już po pół roku funkcjonowania ujawniono pierwsze dane dotyczące jego skuteczności. Wyniki są zaskakujące, a eksperci nie kryją swojego uznania. Co kryje się za sukcesem programu? Przekonaj się, czytając dalej.
Rekordowe liczby w pół roku
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy działania programu udało się osiągnąć 9 258 ciąż klinicznych, czyli takich, w których potwierdzono widoczną czynność serca zarodka. Prof. Rafał Kurzawa, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii ocenia:
„To naprawdę dobry wynik, to prawie tyle, co połowa podczas realizacji poprzedniego programu w latach 2013–2016”.
Warto dodać, że wcześniejszy program, trwający ponad trzy lata, zakończył się liczbą 22 tysięcy ciąż.
Większy budżet, większe możliwości
Warto zaznaczyć, że skala obecnego programu jest znacznie większa niż jego poprzednika. Ministerstwo Zdrowia przeznaczyło na jego realizację aż 500 mln zł rocznie, co pozwala na objęcie wsparciem znacznie większej liczby osób. Jak wynika z danych resortu, do końca 2024 roku do programu zakwalifikowało się już 23 510 par.
Znaczenie tej inicjatywy podkreślają osoby bezpośrednio związane z tematyką leczenia niepłodności. Joanna Nowak, założycielka Fundacji Gonito, w rozmowie z tvn24.pl wskazuje na ogromne znaczenie finansowego wsparcia:
„Dla wielu par przywrócenie tego programu było jedyną szansą na to, żeby zrealizować swoje marzenie o rodzicielstwie”.
Dodaje, że koszty leczenia in vitro w prywatnych klinikach były dla wielu osób zaporowe:
„To jest procedura, która jest dość dużym obciążeniem dla budżetów, w związku z czym wiele par nie miało możliwości skorzystania z metod wspomaganego rozrodu, bo to zwyczajnie było nie na ich kieszeń”.
Eksperci wskazują na wysoką skuteczność
Zdaniem ekspertów imponujące wyniki programu wynikają z połączenia większego budżetu, szerokiego zasięgu oraz odpowiedniego wsparcia finansowego dla par. Niemniej jednak, jak wskazuje prof. Rafał Kurzawa, wciąż brakuje szczegółowych danych analitycznych, które pozwoliłyby dokładnie monitorować efektywność działań:
„Co prawda w informacji resortu zdrowia brakuje pełnych danych analitycznych, ale nawet bez nich można wnioskować, że skuteczność jest wysoka”.
Prof. Kurzawa zwraca również uwagę na konieczność wprowadzenia rejestru procedur wspomaganego rozrodu:
„Wiem, że ludzie nie lubią rejestrów, ale to jest fundament monitoringu leczenia metodą in vitro na świecie. Wychodzi to zawsze z korzyścią dla pacjentów, płatnika i realizatorów”.
Nadzieja na poprawę demografii
Program ma ogromne znaczenie w kontekście spadku liczby urodzeń w Polsce. Eksperci szacują, że dzięki tej inicjatywie dzieci urodzone dzięki in vitro mogą wkrótce stanowić nawet 5–8 procent wszystkich porodów.
Prof. Kurzawa dodaje również, że przy długofalowym finansowaniu program mógłby zapewnić Polsce znaczny „zastrzyk demograficzny”. Ekspert podkreśla:
„Można spekulować, że w ciągu ośmiu lat mogłoby to być kilkadziesiąt tysięcy ciąż więcej”.
