Czy Chat GPT może być kiedyś skuteczniejszy niż prawdziwi lekarze? Czasopismo JAMA Network Open opublikowało niedawno zaskakujące wyniki eksperymentu, z których wynika, że Chatbot firmy OpenAI doskonale poradził sobie w diagnozowaniu chorób i uzyskał większą skuteczność, niż lekarze. Poznaj szczegóły.
Chatbot OpenAI kontra lekarze
W eksperymencie opublikowanym na łamach JAMA Network Open wzięło udział 50 lekarz zrekrutowanych przez duże amerykańskie sieci szpitali. Zadaniem lekarzy było postawienie diagnozy na podstawie dostępnych ich danych.
Uczestnikom przedstawiono sześć różnych przypadków medycznych i poproszono o postawienie diagnozy oraz o wyjaśnienie, dlaczego preferują tą, a nie inną diagnozę.
Przypadki, na których przeprowadzono badanie były autentyczne. Sześć pacjentów wybrano spośród puli 105 przypadków, na których od lat 90 pracowali lekarze. Przypadki te nigdy wcześniej nie były nigdzie publikowane właśnie po to, aby testować umiejętności studentów medycyny bez ryzyka, że mogli wcześniej zdobyć wiedzę na ich temat.
Chat GPT lepszy od lekarzy?
Wyniki eksperymentu są dość zaskakujące. Pokazują bowiem, że lekarze nie tylko gorzej diagnozowali, ale też byli na tyle pewni swojej diagnozy, że nie brali pod uwagę lepszych podpowiedzi od Chata GPT.
Okazuje się, że Chat GPT uzyskał wynik 90 proc. podczas diagnozowania choroby na podstawie opisu przypadku, natomiast lekarze korzystający z chatbota uzyskali 76 proc., a ci, którzy korzystali tylko z własnej wiedzy, zdobyli 74 proc.
"The New York Times", który opisał wyniki badań, dodaje, że eksperyment pokazał także, że lekarze “zbyt mocno potrafią wierzyć w swoje diagnozy, mimo że chatbot firmy OpenAI sugerował lepsze rozwiązanie”.
Choć lekarze mają dostęp do narzędzi AI, niewielu potrafi w pełni wykorzystać ich możliwości:
Lekarze często traktowali chatbota jak wyszukiwarkę, zamiast używać go do pełnej analizy całego przypadku.
Tylko niewielka część lekarzy zrozumiała, że mogą skopiować całą historię przypadku do chatbota i poprosić o kompleksową odpowiedź. - czytamy na “X” Michała Podlewskiego.