Każdego roku na polskie śmietniki trafiają miliony ton dobrego jedzenia, które mogłoby zostać wykorzystane. Rząd zapowiada wprowadzenie nowych regulacji mających na celu ograniczenie marnowania żywności, a przedstawiciele organizacji pozarządowych i branży handlowej zajmują różne stanowiska. Ustawa, nad którą trwają prace, nakładać ma surowsze kary i nowe obowiązki na sklepy, aby skuteczniej przeciwdziałać marnotrawstwu.
Skala marnotrawstwa: pięć milionów ton rocznie
Każdego roku w Polsce marnuje się około pięciu milionów ton jedzenia. Często można spotkać wyrzucone owoce i warzywa w kontenerach przy supermarketach, choć wśród odpadków znajdują się także pakowane produkty, takie jak mięso i nabiał. Weronika, osoba związana z działalnością charytatywną, zwraca uwagę, że aż dwie trzecie tych produktów jest w dobrym stanie i mogłoby trafić do potrzebujących. Reszta, choć często nadal nadaje się do przetworzenia, ląduje na śmietnikach, co pokazuje ogromną skalę problemu.
Ministerstwo rolnictwa proponuje zmiany w ustawie
Na biurku ministra rolnictwa znajduje się projekt nowej ustawy, która zaostrza przepisy związane z marnowaniem jedzenia w sklepach. Kluczową zmianą jest redefinicja pojęcia "żywności". Jak tłumaczy wiceminister Michał Kołodziejczak, niezależnie od tego, czy produkt jest nadpsuty czy spleśniały, nadal będzie traktowany jako żywność. Nowe przepisy wymuszą na sklepach dokładne rozliczanie się z każdego produktu, który kiedykolwiek trafił na półki.
Obecna ustawa o niemarnowaniu żywności nakłada na sklepy powyżej 250 metrów kwadratowych obowiązek współpracy z organizacjami charytatywnymi, aby niesprzedana żywność mogła trafić do potrzebujących. Dotychczasowe przepisy jednak nie działają w pełni efektywnie, dlatego ministerstwo planuje dodatkowe sankcje.
Surowsze kary dla sklepów za marnowanie jedzenia
Ministerstwo zapowiada również, że kary dla sklepów za wyrzucanie żywności będą znacznie wyższe. Zamiast dotychczasowych 100 złotych za tonę zmarnowanej żywności, sklepy będą musiały zapłacić 500 złotych. Dodatkowo wprowadzone zostaną wymogi dotyczące ewidencjonowania zmarnowanych i uratowanych produktów. Jednak branża handlowa wyraża sprzeciw, podkreślając, że nowe przepisy oznaczają dla nich jedynie dodatkowe koszty i obowiązki sprawozdawcze.
W odpowiedzi na obawy przedsiębiorców, wiceminister Kołodziejczak jednoznacznie komentuje:
Nie mam w ogóle najmniejszej empatii do sklepów, bo nie są poszkodowani, więc niech nie wydziwiają, niech nie wymyślają. Jak się nie podoba, to proszę sobie handlować w Niemczech, na Litwie, w Czechach, we Francji, a nie w Polsce
Słowa te wywołały mieszane reakcje, zwłaszcza wśród przedstawicieli branży.
Organizacje pozarządowe chcą bardziej radykalnych rozwiązań
Przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym Federacja Polskich Banków Żywności, sugerują jeszcze bardziej restrykcyjne zapisy. Beata Ciepła, prezeska zarządu Federacji, proponuje, aby żywność, którą można jeszcze uratować, trafiała wyłącznie do osób potrzebujących. Według niej produkty, które wciąż nadają się do spożycia, nie powinny być przetwarzane na biopaliwa czy karmę dla zwierząt.
Przyszłość ustawy – otwarcie na konsultacje społeczne
Nowe regulacje dotyczące marnowania jedzenia skierowane zostały do konsultacji społecznych, co oznacza możliwość uwzględnienia dalszych poprawek. Ministerstwo deklaruje otwartość na propozycje, które mogą jeszcze bardziej ograniczyć marnowanie żywności w Polsce.