W kolejnym mieście rośnie bunt mieszkańców przeciwko masowej turystyce, która, choć przynosi sławę i zyski, coraz bardziej pogarsza jakość życia lokalnej społeczności. W odpowiedzi na rosnące czynsze i presję na rynku mieszkaniowym, Lizbończycy postanowili podjąć kroki, które mogą odmienić przyszłość ich miasta. Czy miasto ograniczy najem krótkoterminowy dla turystów?
Mieszkańcy mają dość turystów
Lizbona, z jej urokliwymi uliczkami i historyczną zabudową, jest jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych w Europie. W 2023 roku odwiedziło ją ponad 15 milionów turystów, co w mieście zamieszkanym przez około 545 tysięcy osób jest liczbą ogromną. Niestety, turystyczny boom oznacza wzrost liczby apartamentów wynajmowanych krótkoterminowo, co bezpośrednio wpływa na mieszkańców. Ceny czynszów poszybowały w górę, a wielu Lizbończyków musiało opuścić swoje domy i przenieść się na przedmieścia.
Petycja o referendum
W odpowiedzi na te trudności powstał ruch Movimento Referendo pela Habitação (MRH), który postuluje ograniczenie liczby apartamentów przeznaczonych na wynajem turystyczny. MRH zebrał już ponad 6,6 tysiąca podpisów od obecnych mieszkańców Lizbony, a także dodatkowe 4,4 tysiąca podpisów od osób, które musiały opuścić miasto z powodu rosnących czynszów. Ruch apeluje o referendum, które mogłoby doprowadzić do wyeliminowania niemal 20 tysięcy mieszkań wynajmowanych krótkoterminowo, co – zdaniem inicjatorów petycji – poprawiłoby dostępność mieszkań dla lokalnych mieszkańców.
Dlaczego referendum jest konieczne?
Luísa Freitas, przedstawicielka MRH, wskazuje na to, jak ogromne problemy sprawia mieszkańcom nieuregulowany najem krótkoterminowy. Twierdzi, że ich celem nie jest walka z turystami, lecz promocja odpowiedzialnej turystyki, która przynosiłaby korzyści także lokalnej społeczności. MRH zależy na tym, by Lizbona pozostała żywym miastem, w którym można doświadczyć autentycznej portugalskiej kultury – co wymaga realnych działań na rzecz ochrony mieszkańców.
Masowa turystyka a rynek mieszkaniowy
Rosnąca liczba apartamentów na wynajem krótkoterminowy prowadzi do przekształcania tradycyjnych mieszkań w obiekty komercyjne. Ten proces nie tylko podnosi ceny czynszów, ale także prowadzi do eksmisji mieszkańców, którzy nie mogą pozwolić sobie na wyższe opłaty. Lizbończycy obawiają się, że jeśli problem nie zostanie rozwiązany, miasto stanie się przestrzenią niemal wyłącznie dla turystów, co sprawi, że znikną z niego autentyczne portugalskie dzielnice i życie mieszkańców.
Nowe przepisy dotyczące najmu i hosteli
W tle protestów i petycji pojawia się nowa ustawa, która weszła w życie 1 listopada. Przewiduje ona, że wspólnoty mieszkaniowe nie mogą już blokować działalności hosteli czy lokali wynajmowanych krótkoterminowo, co wcześniej było możliwe przy większości dwóch trzecich głosów. Nowe przepisy przekazują decyzje w tych sprawach samorządom terytorialnym, które będą teraz odpowiedzialne za rozpatrywanie skarg mieszkańców na działalność turystyczną w ich budynkach. To rozwiązanie budzi kontrowersje, a wielu mieszkańców obawia się, że ustawa jeszcze bardziej ograniczy ich wpływ na lokalny rynek mieszkaniowy.
Czy referendum ma szansę dojść do skutku?
Petycja wymaga, by władze miasta zajęły się sprawą referendum, ale nie oznacza to jeszcze, że zostanie ono faktycznie zorganizowane. Decyzja o jego przeprowadzeniu leży po stronie władz Lizbony. Jednak ruch MRH jest zdeterminowany, by walczyć o swoje miasto i prawo mieszkańców do życia w przestrzeni, którą w coraz większym stopniu przejmują turyści.