Podczas gdy mieszkańcy południowej Polski walczą z żywiołem i tracą dobytek swojego życia, inni traktują powódź jako widowisko. Tłumy ciekawskich przybywają na zalane tereny, ignorując apele służb ratowniczych, co znacząco utrudnia ich pracę. Rodziny z dziećmi spacerują po wałach przeciwpowodziowych, obserwując akcje ratunkowe. Takie zachowania, zwane "turystyką powodziową", stają się coraz większym problemem.
Niebezpieczna ciekawość
Zjawisko turystyki powodziowej, czyli odwiedzania terenów dotkniętych klęską żywiołową z chęcią zobaczenia skutków powodzi na własne oczy, staje się coraz większym problemem. Tłumy "turystów" zwiększają ruch na drogach, zakłócają pracę służb ratowniczych i stwarzają dodatkowe zagrożenie. Wiele osób postrzega takie zachowania jako brak szacunku wobec poszkodowanych.
Obecność gapiów to zagrożenie
Służby od kilku dni apelują o rozwagę, podkreślając, że obecność gapiów na terenach zalanych wodą jest niebezpieczna. W Lwówku Śląskim policja prosiła mieszkańców, aby nie przyjeżdżali w okolice zapory w Pilchowicach, gdzie sytuacja jest szczególnie trudna. „Wycieczki” w te miejsca mogą blokować dostęp dla pojazdów ratunkowych, narażając życie zarówno służb, jak i mieszkańców.
W województwie lubuskim, gdzie mieszkańcy walczą z nadchodzącą falą kulminacyjną na Odrze, wiele osób postanowiło osobiście zobaczyć zalane tereny, spacerując po wałach przeciwpowodziowych i robiąc zdjęcia lub filmy. Takie zachowania stwarzają poważne zagrożenie nie tylko dla samych "turystów", ale również dla służb ratowniczych, które muszą sprawnie poruszać się w terenie.
Zamknięcie mostu w Cigacicach
W związku z zagrożeniem, starosta zielonogórski podjął decyzję o zamknięciu "starego" mostu w Cigacicach. Od niedzieli, od godziny 18:30, most będzie niedostępny dla ruchu pieszego i kołowego aż do odwołania. Wyjątek stanowią służby ratownicze oraz pojazdy przewożące piasek do umacniania wałów.
Dzieci nie powinny być częścią "rozrywki"
Sytuacja przyciągania gapiów staje się coraz bardziej problematyczna, a szczególną uwagę zwrócono na obecność dzieci na zagrożonych terenach. Wiceminister edukacji narodowej, Katarzyna Lubnauer, zaapelowała do rodziców, aby nie pozwalali swoim dzieciom na traktowanie powodzi jako formy rozrywki:
Apelujemy do rodziców dzieci, które nie idą do szkoły, aby nie pozawalali im na to, by w ramach "rozrywki" szły na wały. To się zdarzało.
„To nie czas na turystykę klęskową”
Minister spraw wewnętrznych i administracji, Tomasz Siemoniak, po posiedzeniu sztabu kryzysowego, również zaapelował o powstrzymanie się od przyjazdów w najbardziej zagrożone rejony.
To nie jest moment, aby jeździć i uprawiać turystykę klęskową (...) Przestrzegam wszystkich, którzy zbliżają się szczególnie do tych wałów, przez które przeszły największe wody – one są śmiertelnie niebezpieczne
– ostrzegał, dodając, że woda może w każdej chwili przebić zabezpieczenia.
Apele władz pozostają bez echa
Choć lokalne władze apelują do mieszkańców i przyjezdnych o zaniechanie nieodpowiedzialnych zachowań, wielu ignoruje te prośby. Skutkiem tego są nie tylko utrudnienia w działaniach ratowniczych, ale także konieczność wprowadzania dodatkowych restrykcji, jak zamknięcie mostu w Cigacicach. Władze przypominają, że nowy most na trasie S3 pozostaje otwarty dla ruchu kołowego, co powinno zmniejszyć problemy z komunikacją w regionie.
Niestety, bez wyobraźni niektórych osób, działania ratunkowe mogą być jeszcze bardziej utrudnione, co odczuje cała społeczność walcząca z żywiołem.