Minister transportu Niemiec, Volker Wissing, ostrzega, że proponowana ustawa dotycząca ochrony klimatu może skutkować zakazem prowadzenia pojazdów w weekendy. Niemieckie media szeroko komentują tę sprawę.
Komunikat ministra do koalicji rządowej
Volker Wissing, minister transportu Niemiec z Partii Wolnych Demokratów (FDP), wysłał list do liderów frakcji parlamentarnych SPD, Zielonych i FDP, ostrzegając ich przed radykalnymi ograniczeniami dla kierowców, jeśli koalicja rządowa nie zatwierdzi wkrótce reformy ustawy o ochronie klimatu. Minister podkreślił, że obecna branżowa strategia w ustawie klimatycznej wymagałaby natychmiastowej redukcji emisji CO2 o równowartości 22 milionów ton. Wissing zaznaczył, że takie oszczędności nie mogą być osiągnięte poprzez zwykłe ograniczenia prędkości czy inne środki, lecz jedynie przez czasową rezygnację z korzystania z samochodów osobowych i ciężarowych.
Perspektywa "Frankfurter Allgemeine Zeitung" na list ministra
Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung", Volker Wissing ostrzega swoich koalicjantów w liście przed wprowadzeniem powszechnego zakazu jazdy przez dwa dni w tygodniu, jeśli do lata nie dojdzie do porozumienia w sprawie zmian w ustawie dotyczącej ochrony klimatu oraz zwolnienia sektora transportowego z ustalonych celów emisji CO2. Minister sugeruje, że działania na rzecz ochrony klimatu mogą prowadzić do chaosu społecznego, nie uwzględniając jednak potrzeb kierowców. Wissing unika jednak jasnego określenia, czego dokładnie oczekuje w celu złagodzenia ustawy o ochronie klimatu, zauważając jedynie, że krajowy cel klimatyczny mógłby zostać osiągnięty nawet bez udziału sektora transportowego.
Krytyka polityki FDP w "Straubinger Tagblatt"
"Straubinger Tagblatt" ocenia, że dotychczas polityka FDP nie doprowadziła do spełnienia celów klimatycznych w sektorze transportu. Mimo niewielkiego spadku emisji, nie jest to zasługa działań ministra, lecz raczej zmniejszenia liczby przejechanych kilometrów w transporcie drogowym. Przy rosnącym ruchu samochodowym, Wissing, nie mając rozwiązania dla emisji CO2, proponuje jedynie zakazy jazdy. "Straubinger Tagblatt" zauważa, że minister musi w końcu podjąć konkretne działania, na przykład promując transport kolejowy, jednakże sam nie jest w stanie tego zrobić, wymagając zaangażowania całego rządu. Producenci samochodów czekają na jasne wytyczne od lat.
Alternatywne rozwiązania według "Nordbayerischer Kurier"
Według "Nordbayerischer Kurier", istnieją inne narzędzia oprócz zakazu prowadzenia pojazdów, których minister Wissing mógłby się posłużyć. Mogłaby to być na przykład redukcja prędkości na autostradach i drogach krajowych, wprowadzenie opłat drogowych dla ciężarówek mających wpływ na klimat, obniżenie opłat za korzystanie z kolei, oraz rozważenie kwestii opodatkowania samochodów służbowych z uwzględnieniem aspektów klimatycznych. Jednak Volker Wissing wydaje się wybierać inną drogę, opierając się na pustych obietnicach, co zauważa "Nordbayerischer Kurier" jako dość kłopotliwe.
Historyczne precedensy i nowe propozycje
Zakazy jazdy w niedzielę miały swoje miejsce w Niemczech na początku lat 70., wywołane kryzysem naftowym. Teraz minister transportu, Volker Wissing, grozi wprowadzeniem nowych ograniczeń dla samochodów osobowych i ciężarowych. W opinii niemieckich mediów ta strategia wydaje się bardziej skupiona na sianiu paniki i manipulacji niż na rzeczywistej redukcji emisji. Być może celem ministra jest wywarcie presji na rząd koalicyjny, by szybko wprowadził reformę ustawy o ochronie klimatu. Jednak propozycje mające na celu większą ochronę środowiska, takie jak ograniczenie prędkości czy eliminacja przywilejów dla samochodów służbowych i pojazdów z silnikami diesla, pozostają niewykonane. W ocenie "Allgemeine Zeitung" z Moguncji, Wissing jawi się jako minister skupiony na potrzebach kierowców, z pominięciem istotnych kwestii związanych z ochroną środowiska.