W drugi dzień świąt wielkanocnych służby ratunkowe w Tatrach miały ręce pełne roboty. Przez region przeszły bowiem ogromne wichury. Szczególną uwagę zwróciło jednak zachowanie turystów, którym, zdaniem mieszkańców, zabrakło rozsądku.
Ogromne wichury w Tatrach i Zakopanem
Warunki pogodowe w Tatrach w trakcie świąt były bardzo trudne. Regiony górskie znalazły się w zasięgu układu niżowego przemieszczającego się z zachodu Europy na północy-wschód.
Co więcej, IMGW wydał specjalny alert:
"Na południu kraju mocno wieje w górach nawet do 150 km/h. Aktualnie notowane są miejscami porywy wiatru do około 65 km/h. Przewiduje się, że najbliższych godzinach prędkość wiatru w porywach osiągać będzie od 70 do 80 km/h".
Strażacy odnotowali co najmniej pięć ofiar śmiertelnych i setki interwencji.
Spustoszenie w Tatrach: Pięć ofiar śmiertelnych
Niebezpieczne wichury spowodowały między innymi spadanie drzew na drogi. Wiatr niszczył też domy i ulice.
Jedno z drzew spadło na kobietę prowadzącą samochód. Zginęła na miejscu.
Inne drzewo przygniotło 9-latka, który zmarł po przewiezieniu do szpitala.
– W Zakopanem wieje huraganowy wiatr, który powala drzewa. Jedno z nich spadło na dziecko. Trafiło ono do szpitala – przekazał w rozmowie z Polsat News st. kpt. Andrzej Król-Łęgowski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej.
Tragedia miała miejsce także w Rabce-Zdrój. Tam drzewo runęło na 6-letnie dziecko, jego matkę i inną kobietę. Cała trójka niestety nie przeżyła.
Świadkowie opisują zachowanie turystów
Dziennikarze TVN24 dotarli do świadków, którzy znajdowali się na miejscu w trakcie największych wichur. Część z nich zwraca uwagę na nierozsądne zachowanie turystów.
– Tam gdzieś rozsądku nie ma. Dzieci w wózkach, inwalidzi, staruszka (...) Prowadzili ją, ciągnęli. Psy piszczały, chyba czują pewne zjawiska. Mnie to nie mieści się w głowie, jeszcze dygoczę ze zdenerwowania. Niejedno widziałem w Tatrach, ale dlaczego ci ludzie tam idą? - powiedział jeden z rozmówców.
– Pytanie, gdzie jest granica jakiegoś rozsądku, żeby zobaczyć te krokusy. Myśmy uciekali, a tam ludzie spacerkiem – powiedział inny świadek.
Wichury w Polsce doprowadziły do około 300 interwencji. Z czego tylko w Małopolsce odnotowano około 190 interwencji. Na Śląsku strażacy wyjeżdżali około 100 razy - informuje rzecznik Komendanta Głównego Straży Pożarnej, Karol Kierzowski.