“Czy dzieci zawsze powinno traktować się po równo? Teoretycznie tak i zawsze wyznawałam taką filozofię. Musiałam jednak podjąć ważną decyzję, a syn ma o to do mnie ogromne pretensje. Wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju.” - pisze pani Izabela.
Mieszkanie po rodzicach oddałam córce
Osiem lata temu zmarła moja mama. Odziedziczyłam po niej niewielkie mieszkanie, z którym nie bardzo wiedziałam co zrobić. Już chciałam wystawić je na wynajem, gdy z zagranicy wróciła moja najstarsza, 24-letnia wtedy córka Marta.
Okazało się, że przywiozła ze sobą wspaniałą nowinę. Była już w drugim miesiącu ciąży. Związek z ojcem dziecka niestety nie przetrwał i został on za granicą. Nie zastanawiałam się długo i szybko postanowiłam, że w ramach wsparcia na początku dorosłego życia, przepiszę mieszkanie na córkę.
Nie widziałam w tym nic złego. Kasia była w ciąży, niedługo miała zostać samotną matką, a w takich sytuacjach własny kąt bez obaw o płacenie czynszu właścicielowi jest bardzo ważny.
W ciągu tych ośmiu lat Kasia zdążyła już znaleźć pracę, partnera, wziąć ślub i żyć spokojnie w pełnej rodzinie.
Teraz jednak pojawił się problem. Wspomniałam, że Kasia jest najstarsza. Mam bowiem jeszcze jedno dziecko - syna o imieniu Tomek. Gdy przepisywałam mieszkanie na Kasię, Tomek miał 15 lat i nie miał z tym żadnego problemu.
Syn żąda ode mnie połowy mieszkania
Trzy lata temu wyprowadził się ode mnie i zaczął wynajmować mieszkanie z kilkorgiem znajomych w mieście, gdzie studiuję. Być może trud dzisiejszego życia i rynku nieruchomości sprawił, że Tomek zaczął żądać ode mnie zapłaty równowartości połowy mieszkania, które dałam Kasi.
Tomek zjeżdża co weekend do rodzinnego domu. Kilka tygodni temu poruszył temat tego, że skoro Kasia dostała mieszkanie, to i on powinien. A jeśli nie, to powinnam dać mu równowartość połowy mieszkania Kaśki.
Oburzyły mnie jego żądania. Jednak po jakimś czasie Tomek zaczął wzbudzać we mnie poczucie winy. Zaczął wypominać mi to, że odkąd Kasia wróciła z zagranicy w ciąży, to skupiłam całą uwagę i miłość tylko na niej i wnuczce, a Tomek poszedł w odstawkę.
W pierwszym odruchu odmówiłam synowi i powiedziałam, że nie ma takiej możliwości, abym nagle zdobyła takie pieniądze. W grę nie wchodzi wtedy przepisanie połowy mieszkania Kasi na Tomka.
Teraz jednak…im dłużej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się, że być może Tomek ma rację? Być może i jemu powinnam zapewnić mieszkanie, tak jak córce? Ale skąd wziąć na to pieniądze?
Pewnej nocy przyszedł mi do głowy nawet kredyt…ale z moją pensją i tak pewnie bym go nie dostała.
Nie mam pojęcia co robić i kto tu jest tym złym?
Od redakcji: Czy rodzic musi zawsze traktować swoje dzieci tak samo?
W polskim prawie, osoba, która jest pełnoprawnym właścicielem nieruchomości, ma prawo do swobodnego dysponowania swoim majątkiem, w tym do przekazania go komukolwiek za życia poprzez darowiznę lub sprzedaż, a także poprzez testament po swojej śmierci.
Sprawiedliwe traktowanie nie zawsze oznacza traktowanie identycznie. Rodzice mogą być postawieni przed wyzwaniem dostosowania swojego wsparcia, zasobów i uwagi do indywidualnych potrzeb każdego dziecka. Na przykład, jedno dziecko może potrzebować więcej wsparcia finansowego, podczas gdy inne może wymagać dodatkowej pomocy w rozwijaniu innych umiejętności.
Córka pani Izabeli była w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej, której mama mogła na tamten moment zaradzić. Syn pani Izabeli natomiast miał o wiele lepszy start w dorosłość, a ponadto, pani Izabela nie ma obecnie możliwości finansowych na wsparcie syna.