“Gdy w końcu zaczęłam układać sobie życie na nowo, znów pojawił się on i zawrócił mi w głowie. Mój były mąż stał się moim obecnym, a to był największy błąd, jaki popełniłam.” - list do redakcji.
“I tak od niego nie odejdę?”
Mojego męża poznałam jeszcze w liceum. Szybko się w sobie zakochaliśmy, był to mój pierwszy chłopak. Szybko też wzięliśmy ślub, mieliśmy zaledwie po 22 lata. Większość dorosłego życia do tej pory spędziłam więc z nim.
Po kilku pierwszych latach małżeństwa coś zaczęło się między nami psuć. Uczucie powoli wygasało. Do tego doszło wieczne wszczynanie kłótni z jego strony. Nie byłam bez winy, też się kłóciłam i czepiałam, jednak była to reakcja na jego zachowanie.
Z miesiąca na miesiąc mój mąż przeobrażał się coraz bardziej w osobę, które nie da się polubić. Zmienił się, wszczynał kłótnie, był agresywny, a nawet podrywał moje koleżanki i wciąż mnie do nich porównywał.
Kiedyś pod wpływem alkoholu na jednej z domówek usłyszałam, jak mówi do naszego wspólnego kolegi, że i tak wie, że go nie opuszczę.
Wtedy coś we mnie pękło. W wieku 34 lat postanowiła od niego odejść. Nie da się opisać szoku, jaki pojawił się na jego twarzy, gdy go o tym poinformowałam. Oczywiście zrobił potem jeszcze kilka wielki awantur, ale i tak postawiłam na swoim.
“Zaczęłam wszystko od nowa”
Nie było łatwo zaczynać wszystkiego od nowa, ale po kilku miesiącach życiowego chaosu i przekonania, że już nic dobrego mnie nie spotka, zaczęłam wychodzić na prostą.
Nagle z dnia na dzień wszystko zaczęło się układać. W pracy było dobrze, miałam ciekawe życie towarzyskie i nawet poznałam pewnego mężczyznę, z którym później weszłam w związek.
Nie znaliśmy się długo, ale wiele nas łączyło. Czułam, że naprawdę mnie kocha i ja też bardzo chciałam się zaangażować.
Po sześciu miesiącach związku zaczęliśmy razem mieszkać. To było jak pierwsze zakochanie. Motylki w brzuchu, poczucie bezpieczeństwa i poczucie, że ktoś naprawdę mnie kocha i docenia.
“Gdy w końcu zaczęłam układać sobie życie na nowo, znów pojawił się on i zawrócił mi w głowie…”
Moje szczęście nie trwało jednak długo. Wszystko zniszczyła moja naiwność. Otóż po tym, jak zamieszkaliśmy razem, o moim związku dowiedział się były mąż. Nawiązał ze mną kontakt.
Nie miałam oporów, aby się z nim spotkać, w końcu tyle nas łączyło. Na spotkaniu zobaczyłam jego całkiem nowe oblicze. Zachowywał się tak, jakby zrozumiał swój błąd. Zapewniał, że zrobi wszystko, aby naprawić to, co zepsuł.
Powiedział, że dopiero jak odeszłam, zrozumiał co stracił. Dodał, że nie potrafi nawet spojrzeć na inną kobietę, bo wciąż kocha tylko mnie.
Na tym spotkaniu miałam w sobie jeszcze resztki zdrowego rozsądku i powiedziałam, że mi przykro, ale nic z tego nie będzie. To jednak właśnie tamtego dnia były mąż zasiał we mnie coś, co poskutkowało rozstaniem z nowym partnerem i powrotem do ex.
“To był największy błąd mojego życia”
Nie minęły dwa miesiące, a ja znów mieszkałam z byłym mężem. Po cichu odnowiliśmy nawet ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego. Tak bardzo byłam zachwycona moim "starym nowym mężem". Początkowo wszystko układało się idealnie, a ja nie mogłam uwierzyć, jak wspaniałym człowiekiem jest i jak się zmienił.
Moi przyjaciele pukali się w czoło, że zostawiłam takiego mężczyznę dla byłego. Były jednak postarał się o to, abym z moimi przyjaciółmi miała jak najmniej kontaktu.
Sielanka trwała prawie rok.
Czar szybko jednak prysł. Zaczęło się od niewielkich pretensji o nie odstawienie kubka do zmywarki, a skończyło na okropnych wyzwiskach, poniżaniu i zastraszaniu.
Tym razem jednak nie czekałam tak długo. Od razu po pierwszej takiej akcji postanowiłam się wyprowadzić. Zapisałam się też na terapię, aby zrozumieć, dlaczego porzuciłam wspaniałego mężczyznę dla toksycznego byłego.
Skontaktowałam się też z mężczyzną, którego odrzuciłam dla mojego ex. Na razie nie dał mi żadnych deklaracji, ale przynajmniej przeprosiłam go i wytłumaczyłam, że wyjście z toksycznego związku nie jest łatwe.