"Wzięłam ślub z szefem. To był koniec mojej kariery..."

Agnieszka
Styl życia
09.11.2023 11:40
"Wzięłam ślub z szefem. To był koniec mojej kariery..."

Środowisko pracy nie zawsze bywa przyjazne. Większość z nas, będąc w takiej sytuacji, przymyka jednak oko i pracuje dalej. To w końcu tylko jeden z aspektów naszego życia. Czasem jednak bywa tak, że atmosfera w pracy staje się nie do wytrzymania, szczególnie, jeśli to Ciebie obrali sobie za wroga publicznego numer jeden. Poznajcie historię Justyny.

Związek Justyny wisiał na włosku już od dawna

35-letnia Justyna od czasów liceum związana była z jednym mężczyzną. Po latach związku, gdy każde z nich uświadomiło sobie, że nic już ich nie łączy i nie mają zamiaru budować razem rodziny, wziąć ślubu i mieć dzieci, rozeszli się w zgodzie.

Justyna nie rozpaczała. Miała świetną pracę, przyjaciół i pasje. Jej praca była spełnieniem jej marzeń. Uwielbiała swoich współpracowników ze wzajemnością i cieszyła się ich podziwem. Zawsze była w stanie pomóc komuś w rozwiązaniu jakiegoś problemu, nawet, jeśli nie należało to do jej obowiązków. Była niezwykle ambitna i liczyła na to, że prawdziwy sukces zawodowy dopiero przed nią. 

Miała też świetnego szefa, z którym łączyła ją przyjaźń. Pewnego dnia, po jednej z firmowych imprez, szef Justyny - Tomek, zwierzył się jej, że rozstał się z żoną. Złożyło się to w czasie z rozstaniem Justyny. Dwoje przyjaciół miało więc o czym rozmawiać przed długie godziny. 

Związek z szefem pogrzebał marzenia Justyny

Tej nocy, po firmowej imprezie, pomiędzy Justyną i Tomkiem pojawiła się pierwsza iskierka uczucia. Oboje ją jednak zignorowali. Po kilku tygodniach jednak napięcie urosło na tyle, że nie byli w stanie udawać, że są dla siebie obojętni.

Nawiązał się między nimi romans. Nie widzieli w tym nic złego. Oboje byli samotni, zawsze się dogadywali. Nie obawiali się także reakcji współpracowników. W firmie atmosfera międzyludzka była jak z bajki…do czasu.

Tomek z Justyną, bez cienia obaw, w końcu poinformowali współpracowników o tym, że są razem i planują wziąć ślub. Pracownicy zareagowali pozytywnie, jednak była to tylko przykrywka. Potem zaczęło się najgorsze.

Po ślubie szepty stały się głośne, a podziw, którym Justyna była darzona, zamienił się w zazdrość i niechęć. W oczach współpracowników, jej sukcesy przestały być wynikiem ciężkiej pracy, a zaczęły wydawać się efektem prywatnych relacji z szefem za zamkniętymi drzwiami gabinetu.

Co więcej, Justyna była przez nich odbierana już jako szefowa, kierowniczka, która już "nie należy do ekipy". 

Justyna czuła każde spojrzenie wbite w plecy, każde milczenie, gdy wchodziła do pomieszczenia. Czuła się jak obca na własnym terenie, wyobcowana z zespołu, który kiedyś był jak druga rodzina. Jej kompetencje i ciężka praca, które przez lata budowały jej pozycję, teraz wydawały się mieć mniejsze znaczenie.

Justyna w końcu zrozumiała, że nie ma tam dla niej miejsca i musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich prywatnych decyzji.

Z bólem serca i obawą o przyszłość postanowiła odejść z pracy, która była jej jedynym sensem przez wiele lat. Stwierdziła, że dłużej nie zniesie tego, jak jej cała kariera, talent i osiągnięcia zostały w jednej chwili unieważnione przez współpracowników. 

Zostań z nami
Pobierz naszą aplikację mobilną