Kapusta kiszona uchodzi za jeden z najzdrowszych produktów polskiej kuchni – wspomaga odporność, reguluje trawienie, dostarcza cennych witamin i naturalnych probiotyków. Ale czy jest bezpieczna dla osób z niedoczynnością tarczycy? Wokół tego tematu narosło wiele mitów, szczególnie dotyczących tzw. goitrogenów, czyli związków, które mogą wpływać na funkcjonowanie tarczycy. W artykule przyjrzymy się, co mówi nauka, kto rzeczywiście powinien uważać na kapustę kiszoną i czy trzeba z niej rezygnować w diecie przy chorobach tarczycy.
🔎 Czym właściwie jest niedoczynność tarczycy?
Niedoczynność tarczycy to stan, w którym gruczoł tarczowy produkuje zbyt mało hormonów: tyroksyny (T4) i trijodotyroniny (T3). Hormony te odpowiadają za regulację metabolizmu, temperatury ciała, poziomu energii, a nawet nastroju.
Najczęstsze przyczyny niedoczynności to:
-
choroba Hashimoto (przewlekłe autoimmunologiczne zapalenie tarczycy),
-
niedobór jodu (rzadziej w Polsce),
-
usunięcie tarczycy lub leczenie jodem promieniotwórczym.
Objawy mogą obejmować: zmęczenie, przyrost masy ciała, suchość skóry, obniżenie temperatury ciała, wypadanie włosów, problemy z koncentracją, a nawet depresję.
🧪 Kapusta kiszona a tarczyca – o co chodzi z tymi „goitrogenami”?
Kapusta kiszona, jak wszystkie warzywa krzyżowe (brokuły, brukselka, kalafior, jarmuż), zawiera glukozynolany, które w procesie trawienia mogą przekształcać się w goitrogeny – związki mogące utrudniać wchłanianie jodu przez tarczycę. Jod z kolei jest niezbędny do produkcji hormonów tarczycy.
❗ Ale uwaga: nie wszystko, co „wolotwórcze” w teorii, szkodzi w praktyce.
➡️ Fermentacja, której poddaje się kapustę kiszoną, znacząco obniża zawartość aktywnych goitrogenów. Oznacza to, że w porównaniu do surowej kapusty, wersja kiszona jest znacznie bezpieczniejsza.
➡️ Problem z goitrogenami dotyczy głównie osób z niedoborem jodu. W Polsce, od czasu wprowadzenia obowiązkowego jodowania soli, niedobór jodu występuje rzadko.
✅ Czy osoby z niedoczynnością tarczycy mogą jeść kapustę kiszoną?
Tak – ale z umiarem i rozsądkiem.
Kapusta kiszona nie jest przeciwwskazana dla osób z niedoczynnością tarczycy, zwłaszcza jeżeli:
-
poziom hormonów tarczycy jest dobrze wyrównany (np. za pomocą lewotyroksyny),
-
nie występuje znaczny niedobór jodu,
-
nie spożywa się jej w nadmiarze (np. codziennie w dużych ilościach).
🧠 Co więcej:
-
Zawarte w kiszonej kapuście probiotyki wspierają jelita, a stan mikrobioty jelitowej może wpływać na wchłanianie leków i regulację układu odpornościowego.
-
Kapusta dostarcza witaminę C, K, B6 oraz błonnik, co może wspomagać organizm osłabiony przez zaburzenia hormonalne.
⚠️ Kiedy lepiej uważać z kiszonkami?
Niektóre osoby z niedoczynnością tarczycy powinny ograniczyć lub monitorować spożycie kapusty kiszonej:
-
Osoby z potwierdzonym niedoborem jodu – np. żyjące na diecie bezsolnej lub z ograniczeniem soli jodowanej.
-
Osoby jedzące duże ilości warzyw krzyżowych codziennie – mogą gromadzić więcej goitrogenów.
-
Osoby z nietolerancją histaminy – kapusta kiszona zawiera histaminę, która u wrażliwych osób może wywoływać objawy jak bóle głowy, wysypka, problemy trawienne.
-
Osoby z nadciśnieniem – z uwagi na wysoką zawartość sodu w kiszonkach.
🥗 Jak jeść kapustę kiszoną przy niedoczynności tarczycy?
Jeśli chcesz włączyć kapustę kiszoną do swojej diety przy niedoczynności tarczycy, pamiętaj o tych zasadach:
-
✅ 1–3 porcje tygodniowo (np. jako dodatek do obiadu lub sałatki) są bezpieczne i korzystne.
-
✅ Wybieraj kapustę kiszoną naturalnie, bez octu i konserwantów.
-
✅ Nie podgrzewaj zbyt długo – wysoka temperatura niszczy probiotyki.
-
✅ Łącz ją z produktami bogatymi w selen (orzechy brazylijskie, ryby) i jod (ryby morskie, jodowana sól) – oba pierwiastki wspierają pracę tarczycy.
🧾 Podsumowanie: kapusta kiszona a niedoczynność tarczycy
Kapusta kiszona nie jest przeciwwskazana w niedoczynności tarczycy, zwłaszcza jeśli jest spożywana z umiarem i w ramach zrównoważonej diety. Choć zawiera niewielkie ilości goitrogenów, fermentacja znacząco redukuje ich aktywność. Kluczem jest umiar, odpowiedni poziom jodu w diecie i świadomość własnego stanu zdrowia.
W przypadku wątpliwości – zawsze warto skonsultować się z lekarzem endokrynologiem lub dietetykiem klinicznym.