Matthew Perry, znany aktor z popularnego serialu "Przyjaciele", zmarł w wieku 54 lat. Jak informuje "Los Angeles Times", ciało Perry'ego zostało odkryte w sobotę w jego jacuzzi w rezydencji w Los Angeles, co potwierdzają źródła policyjne.
Matthew Perry - nie tylko Chandler Bing!
Gdy myśleliśmy o Matthew Perry, większość z nas natychmiast przywoływała na myśl obraz uroczo sarkastycznego Chandlera Binga z kultowego serialu "Przyjaciele". Jednak życie i kariera tego aktora były znacznie więcej niż tylko jedna rola. Zanurzmy się w fascynującą historię tego niezwykłego artysty.
Matthew Perry urodził się 19 sierpnia 1969 roku w malowniczym Williamstown w stanie Massachusetts. Jego matka, Suzanne Marie Morrison, była kanadyjską dziennikarką, podczas gdy ojciec, John Bennett Perry, zdobywał uznanie jako aktor i model. Po rozwodzie rodziców, młody Matthew przeprowadził się z matką do Ottawy w Kanadzie. Ciekawostką jest fakt, że w młodości był utalentowanym tenisistą, osiągając znaczące sukcesy na kanadyjskiej scenie juniorskiej.
Przed tym, jak rola w "Przyjaciołach" uczyniła go międzynarodową gwiazdą, Perry pojawiał się w kilku innych produkcjach telewizyjnych i filmowych. Ale to właśnie postać Chandlera Binga przyniosła mu nieśmiertelną sławę. Po zakończeniu "Przyjacioł", nie spoczął na laurach - grał w wielu innych produkcjach, w tym w "Studio 60 on the Sunset Strip" czy "The Odd Couple".
Jednak życie Perry'ego nie było pozbawione trudności. Aktor otwarcie mówił o swojej walce z uzależnieniem od alkoholu i leków. Ta ciemniejsza strona jego życia miała wpływ na jego karierę - przyznawał się, że nie pamiętał trzech sezonów "Przyjacioł" z powodu swojego uzależnienia. Ale zamiast ukrywać swoje problemy, Perry postanowił pomóc innym. Założył własne centrum rehabilitacji, oferując wsparcie tym, którzy borykali się z podobnymi wyzwaniami.
Matthew Perry to znacznie więcej niż tylko aktor z jednej roli. Jego życiowa opowieść była pełna pasji, determinacji, ale też walki z własnymi demonami. Był inspiracją dla wielu i dowodem na to, że nawet w życiu pełnym świateł reflektorów można było znaleźć prawdziwą głębię.