Zakochałam się mając 65 lat! Dlaczego rodzina stawia mi opór? [LIST DO REDAKCJI]

Ewelina
Związki
01.09.2023 10:20
Zakochałam się mając 65 lat! Dlaczego rodzina stawia mi opór? [LIST DO REDAKCJI]

Niespodziewane uczucie

Mam 65 lat, a moje życie, choć pełne miłości i troski o najbliższych, przez ostatnie 15 lat było naznaczone samotnością. Po śmierci mojego ukochanego męża, który odszedł z powodu raka, moje dni upływały w rutynie i tęsknocie za przeszłością. Skupiłam się na wychowywaniu dzieci, które dorastały, zakładały własne rodziny i powoli oddalały się, skupiając się na swoim życiu. Czułam się coraz bardziej samotna, ale nie planowałam nowego związku. Wszak w moim wieku, kto by pomyślał o nowej miłości?

Jednak podczas wyjazdu do sanatorium, miejsca, które miało przynieść mi ulgę w dolegliwościach, życie zaskoczyło mnie prezentem w postaci Pana Janusza. Siedemdziesięcioletni gentleman, z którym spędziłam wiele godzin na rozmowach, spacerach i wspólnym podziwianiu krajobrazu. Oboje zakochaliśmy się w sobie, jak młode osoby, odkrywając, że miłość nie ma wieku.

Nowy rozdział i obawy

Pan Janusz opowiedział mi o swoim domku z ogrodem, o którym zawsze marzyłam. Miejsce, gdzie moglibyśmy spędzić resztę naszych dni, ciesząc się sobą i prostotą życia. Zaproponował, abym przeprowadziła się do niego. To oznaczałoby opuszczenie mojego dotychczasowego miejsca zamieszkania i przeniesienie się o 250 km dalej. Pomimo mojego wieku, jestem gotowa na tę zmianę i chcę zacząć nowy rozdział w moim życiu. Jednak obawiam się reakcji otoczenia. Czy sąsiedzi zaakceptują naszą miłość? Czy będę w stanie odnaleźć się w nowym miejscu?

Opór rodziny

Moje dzieci, choć dorosłe, nie podzielają mojego entuzjazmu. Zaczęły protestować, twierdząc, że nie będzie miał kto im pomagać przy wnukach. Jestem rozgoryczona ich reakcją. Przez całe moje życie poświęcałam się dla nich, a teraz, kiedy chcę postawić na swoje szczęście, napotykam na opór. Zastanawiam się, czy moje dzieci naprawdę troszczą się o moje szczęście, czy może chodzi im tylko o własne wygody?

Wewnętrzne rozterki

Z jednej strony czuję, że zasługuję na odrobinę szczęścia w jesieni życia. Z drugiej zaś boję się, że moja decyzja może wpłynąć na relacje z dziećmi. Czy powinnam rezygnować z mojego szczęścia dla ich wygody? Czy może powinnam postawić na swoje i żyć pełnią życia, które mi zostało?

Prośba o radę

Nie wiem, jak mam porozmawiać z moimi dziećmi. Chciałabym, aby zrozumiały, że po tylu latach samotności zasługuję na odrobinę szczęścia. Jak mogę im to wyjaśnić? Czy powinnam rezygnować z mojego szczęścia dla ich wygody? Proszę o radę w tej trudnej sytuacji.

Z poważaniem,

Pani Jadwiga.

Odpowiedź Redakcji:

Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, jeśli borykacie się z podobnymi dylematami lub innymi problemami, które chcielibyście podzielić się z nami, zachęcamy do napisania na adres [email protected].

Gwarantujemy pełną anonimowość i dyskrecję. Pamiętajcie, że dzielenie się swoimi uczuciami i doświadczeniami może być pierwszym krokiem do znalezienia odpowiedzi i wsparcia. Jesteśmy tu dla Was, by słuchać, doradzać i inspirować.