W szkołach pojawiło się kontrowersyjne rozwiązanie, które dzieli rodziców i uczniów. Chodzi o „kupowanie sobie” dobrej oceny z zachowania.
„Kupowanie” ocen z zachowania
Sprawie „kupowania” sobie ocen z zachowania przyjrzał się portal „katowice.wyborcza.pl”, który przeprowadził wywiady z rodzicami z katowickich podstawówek. Szczegóły przedstawiła reporterka Magdalena Warchala-Kopeć.
Niedługo ruszą rekrutacje do szkół średnich i techników. Uczniowie dążą do tego, aby na ich świadectwie szkolnym znalazł się czerwony pasek. Warunkiem jego otrzymania są dobre oceny oraz co najmniej bardzo dobre zachowanie.
Niektóre katowickie szkoły prowadzą punktację i przydzielają lub odejmują punkty za konkretne działania.
Za dobre uczynki dzieci dostają dodatnie punkty, za złe - ujemne. Na początku każdego semestru dziecko otrzymuje konkretną pulę punktów. Punkty na start są równe ocenie dobrej. Zadaniem uczniów jest zbieranie punktów za zachowanie.
System jest wprowadzany od czwartych klas w szkołach państwowych i prywatnych.
O wprowadzeniu systemu punktowego decydują dyrektorzy. Szkoły tworzą katalogi właściwych i niewłaściwych zachowań.
Punkty zapisywane są w dzienniku. Za koniec semestru na ich podstawie wyliczana jest ocena z zachowania.
Dodatkowe punkty za upieczenie ciasta lub psią karmę
Okazuje się, że dodatkowe punkty można otrzymać za upieczenie ciasta na festyn, przyniesienie żywności dla zwierząt, czy plastikowych zakrętek, układanie książek w bibliotece, udział w wolontariacie.
Szkoły odejmują punkty za spóźnianie się na lekcje, picie i rozmawianie podczas zajęć, noszenie biżuterii, farbowanie włosów, czy makijaż.
System punktowy wzbudza kontrowersje!
Kontrowersję wzbudza fakt, że dodatkowe punkty można otrzymać za udział w płatnych dodatkowych zajęciach.
Rodzice uważają, że nie sprawiedliwe jest „wykupowanie” nagannego zachowania z całego roku przyniesieniem psiej karmy, czy plastikowych zakrętek.
Rodzice uważają, że pieczenie dzieciom ciast na festyn w celu zgromadzenia punktów ma charakter korupcyjny.
Rodzice zwracają także uwagę, że podczas przynoszenia darów dla potrzebujących szkoły stosują nierówną punktację. Za przyniesienie żywności i odzieży można dostać np. 10 punktów, a za przyniesienie czegoś bardziej wartościowego (np. starego komputera) – 50 punktów.
Pedagodzy alarmują, że podobne systemy punkcyjne funkcjonują w zakładach karnych.
źródło: katowice.wyborcza.pl