Zapewne każdemu rodzicowi zdarza się używać pieszczotliwych zwrotów do dziecka, zdrabniać imię, czy zniekształcać brzemiennie niektórych słów. Okazuje się, że takie nagminne zachowanie może mieć negatywny wpływ na rozwój dziecka w sferze logopedycznej, jak i psychologicznej.
Na wstępie zaznaczmy, że każde dziecko potrzebuje czułości, atencji i ciepłego głosu. Rodzice są przepełnieni miłością i wylewają uczucia na pocieszy właśnie za pomocą zdrobnień, czy pieszczotliwego nazywania maluszków. Pod wpływem pozytywnych odczuć rodzice zmieniają ton głosu, zdrabniają wyrazy, a także nieświadomie tworzą neologizmy.
Oczywiście nie ma w tym niczego złego, jeśli robimy to z umiarem. Nie wszystkie pieszczotliwe zwroty i infantylne słowa prowadzą do problemów rozwojowych. Warto pamiętać jednak o dostosowaniu naszego stosunku do dziecka adekwatnie do jego poziomu kompetencji rozwojowych i emocjonalnych. Należy mieć na uwadze, że nasze pociechy powinny od najmłodszych lata poznawać prawidłowe brzmienie wyrazów języka polskiego.
Aspekty psychologiczne
Często bywa, że rodzice tworzą nowe, nieistniejące w języku polskim wyrazy i określenia, które kierują w stronę swoich dzieci. Mogą być to określenia tj. niunia, misiulek, niunio.
Nie ma w tym niczego złego, dopóki kilkuletnie dziecko nie zacznie mówić o sobie w ten sposób w trzeciej osobie w towarzystwie.
Bywa również, że takie określanie dziecka utrwali się na dobre mimo upływającego czasu. Kilkuletnie dziecko może zacząć wstydzić się, gdy wśród rówieśników nazywane jest w nienaturalny sposób. U dziecka może pojawić się zażenowanie. Pociecha może być obiektem kpin.
Okazuje się, że kilkuletnie dzieci, które traktowane są nieadekwatnie do swojego poziomu rozwojowego, mogą po czasie obniżać swoje możliwości. Konsekwencją może być również odstawanie malucha pod względem emocjonalnym.
Aspekty logopedyczne, komunikacja słowna
Nagminne używanie zdeformowanych językowo wyrazów może prowadzić do utrwalenia tych słów przez kilkulatka. Powodować, że dziecko posługuje się niewartościowym słownikiem, a rówieśnicy mają trudności ze zrozumieniem go.
Dziecko poznaje wyłącznie zdrobnione nazwy otaczającego go świata, przez co może dochodzić do dezorientacji oraz kłopotów z komunikacją słowną. Dziecko w każdej sytuacji używa tego samego tonu, stylu głosu, który nie zawsze jest adekwatny do danej sytuacji.
A Wy jak nazywacie swoje pociechy?
Używacie zdrobnień?