Źródło okładki: https://www.who.int/
Małpia ospa – tropikalny wirus, który do tej pory występował głównie na terenie Afryki – dotarł również do innych zakątków świata. W tym do państw znajdujących się niedaleko Polski. Czy nasz kraj jest przygotowany na walkę z tą chorobę?
Dynamiczna sytuacja na świecie
Dotychczas na świecie potwierdzono ponad 230 przypadków małpiej ospy w około 20 krajach. Najwięcej przypadków odnotowano w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Hiszpanii, ale WHO ostrzega, że liczba zakażeń na całym świecie może wzrastać. Oferuje przy tym wytyczne postępowania.
Dotychczas Niemcy i Belgia ogłosiły trzytygodniową izolację dla zakażonych, Francja i Wielka Brytania rekomendują szczepionkę u osób narażonych na kontakt z wirusem, a USA i Wielka Brytania zabezpieczają zapasy szczepionek.
Źródło grafiki: https://www.who.int/health-topics/monkeypox#tab=tab_1
Brak wytycznych dla polskich lekarzy
W Polsce natomiast o chorobie mówi się głównie w mediach. Polscy lekarze mogą kierować się tylko swoją wiedzą i zdrowym rozsądkiem. Na temat przygotowania pracowników medycznych w naszym kraju do ewentualnego leczenia małpiej ospy wypowiedział się Paweł Doczekalski z Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), lekarz podstawowej opieki zdrowotnej:
„Ani Ministerstwo Zdrowia, ani sanepid nie przesłały do nas żadnej informacji na temat samej małpiej ospy czy wytycznych dotyczących postępowania z zakażonymi. Wszystkiego, co wiemy, dowiedzieliśmy się z piśmiennictwa i prasy światowej. A przecież dla sanepidu nie powinno być problemem stworzenie informacji dla lekarzy. Od tego przecież jest ta instytucja.”
Czy mamy się czego bać?
Jak dotąd w Polsce nie potwierdzono jednak przypadku tej choroby. Paweł Doczekalski przyznał, że rozpoznając ospę wietrzną lub półpasiec (wywoływany przez tego samego wirusa) u swoich pacjentów, bierze pod uwagę, że może być to małpia ospa. Tym bardziej że ci są coraz bardziej zainteresowani, a nawet poszukują informacji o małpiej ospie na własną rękę.
Doktor habilitowany Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM), uspokaja natomiast, że póki co nie należy obawiać się pandemii:
„Małpia ospa to choroba odzwierzęca i wbrew temu, co ogłaszają niektóre media, między ludźmi ten wirus nie przenosi się tak łatwo ani nie ma dużego potencjału epidemicznego. W dodatku przeniesienie na drugą osobę następuje już wówczas, gdy pojawią się objawy kliniczne, a więc wysypka czy stany podgorączkowe.”