Od 1 stycznia 2022 roku obowiązuje nowy taryfikator mandatów. Jest to pierwsza podwyżka stawek mandatów od 26 lat. Policja od pierwszych dni nie szczędziła przyznawania wysokich mandatów. W pierwszych dniach mężczyzna jadący ulicami Warszawy z prędkością 160km/h stracił prawo jazdy i otrzymał 2500 tysiące mandatu. Wyższe stawki wpłynęły na redukcję prędkości wielu kierowców. Okazuje się, że jedna kwestia nadal nie jest odpowiednia uregulowana. Chodzi o nadmierną prędkość przy cofaniu.
„Od 1 stycznia do 31 marca 2022 roku ujawniliśmy przeszło 6500 przekroczeń prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. To o 50 proc. mniej niż w pierwszym kwartale 2021 roku. Wówczas policjanci odnotowali przeszło 13,2 tys. przypadków przekroczenia prędkości o 50+” - mówił komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w rozmowie z portalem dziennik.pl.
Nowy mandat za cofanie?
Okazuje się, że w ubiegłym roku doszło do 333 wypadków dotyczących cofania pojazdem. Stanowi to 1,5% wszystkich zdarzeń drogowych. Dane te przedstawił dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawą”.
Przyczyną większość tych zdarzeń drogowych jest nadmierna prędkość podczas cofania. Gazeta podaje, że Instytut Transportu Drogowego chce wprowadzić ograniczenia prędkości jazdy do tyłu w terenie zabudowanym.
Ponadto rozważane jest uzupełnienie obecnego taryfikatora mandatów. Miałby on być poszerzony o punk zbyt szybkiej jazdy do tyłu.
„W Polsce kierowca przejeżdża około 48 km na biegu wstecznym, stąd problem nie jest błahy” – powiedział prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego (rozmowa z dziennik.pl).
Eksperci zwracają uwagę, że do nadmiernej prędkości podczas cofania przyczynia się udoskonalony system wsparcia kierowcy tj. czujniki cofania, czy kamery. Do tego dochodzi stale rozbudowywana sieć autostrad i dróg szybkiego ruchu, co przekłada się na możliwość popełnienia błędów przy wyborze niewłaściwego zjazdu z takiej trasy (mimo, że jest to zabronione).
Okazuje się, że funkcjonariusze Policji dysponują urządzeniami, które potrafią mierzyć prędkość pojazdów, które poruszają się do tyłu.
„Czynniki te stanowią okoliczności sprzyjające coraz szybszej jeździe do tyłu” – wskazał dyrektor ITS.
Po wprowadzeniu zapisu o takim wykroczeniu Instytut Transportu Samochodowego chce, aby za takie wykroczenie kierowca zapłacił 1500 złotych. Ponadto kierujący pojazdem otrzymałby 8 punktów karnych.
Gazeta podaje, że w przypadku recydywy w okresie dwóch lat od pierwszego wykroczenia grzywna byłaby podwojona do 3 tys. złotych.