Skuszona zapowiedzią wydawnictwa, że to najpiękniejsza książka o miłości tej zimy ochoczo zabrałam się za lekturę. Jednak wstęp mnie rozczarował nieco, jakoś tak strasznie amerykańsko pomyślałam sobie i zupełnie nie po mojemu. Postanowiłam dać tej książce szansę i dzielnie czytałam dalej. Sama nie wiem w którym momencie przepadałam i co mnie tak zauroczyło, czy górskie ośnieżone miasteczko, czy mieniąca się lampkami choinka na środku jeziora, świąteczne pyszności przygotowywane w pensjonacie, czy opowieść o aniołach... Powieściopisarka Riley od lat nie obchodzi Bożego Narodzenia, ucieka przed świętami na Hawaje. Jednak po dość słabej ostatniej książce jedyną szansą na uratowanie jej kariery jest …