Czy kryzys migracyjny trwający obecnie na granicy polsko-białoruskiej doprowadzi do zamknięcia granicy z Niemcami? To okazuje się bardzo możliwe, ponieważ szef policji federalnej Niemiec ostrzega tamtejszy rząd przed powtórką z roku 2015 i nielegalnej migracji do Niemiec przez Polskę.
Kryzys migracyjny
W ostatnich tygodniach i miesiącach coraz więcej nielegalnych imigrantów przedostaje się do Niemiec. Wędrują przez Polskę z Białorusi. Z tego właśnie względu w Niemczech pojawiła się obawa, że dojdzie do powtórki kryzysu migracyjnego z 2015 roku.
Jak podał dziennik "Bild", szef związku zawodowego policji federalnej Heiko Teggatz zaapelował do niemieckiego rządu o czasowe przywrócenie kontroli na granicy polsko-niemieckiej.
Teggatz wystosował list do ministra spraw wewnętrznych, w którym napisał, że od kilku miesięcy liczba migrantów przechwyconych na granicy "niemal eksplodowała". Dodał, że jedynie przywrócenie kontroli na granicy z Polską pomoże uniknąć kryzysu migracyjnego, który miał miejsce w 20015 roku.
Szef związku zawodowego policji federalnej w Niemczech zwrócił też uwagę na fakt, że obecnie na granicy polsko-niemieckiej obserwuje się znaczące i nadmierne obciążenie funkcjonariuszy, co może stwarzać zagrożenie dla ich zdrowia.
“Zdrowie naszych koleżanek i kolegów jest bardzo narażone, bo infekcje SARS-CoV-2, szczególnie w krajach pochodzenia migrantów (Iraku, Syrii, Jemenie, Iranie czy Afganistanie) nadal są liczne i rzadko rejestrowane przez władze" - pisze Teggatz w liście cytowanym przez "Bild".
Teggaz zwraca też uwagę na to, że Unia Europejska nie powinna wdawać się w “gierki” z Łukaszenką, który organizuje przemyt ludzi, aby zaszkodzić UE.
Ocena skuteczności Polski w ochronie granic
Polityk liberalnej FDP Alexander Graff Lambsdorf podkreślił w poniedziałek, że to zrozumiałe, że Polska chroni swoich granic przed “sztucznie wyprodukowanym przez Łukaszenkę kryzysem migracyjnym”.
Zwraca jednak uwagę na fakt, że szkodliwe jest okrywanie działań Polski tajemnicą.
. "Polacy otaczają wszystko tajemnicą, co oczywiście prowadzi do spekulacji, co tam się dzieje. A to nie jest dobre" – powiedział Lambsdorf.
Dodał, że na Litwie sytuacja wygląda inaczej, a dziennikarze, unijna agencja ds. granicy Frontex oraz obserwatorzy Komisji Europejskiej mają dostęp do strefy przy granicy z Białorusią.