Od czasu do czasu w mediach można usłyszeć, że z roku na rok Polska ma coraz wyższy deficyt budżetowy. Co na to rządzący?
Deficyt budżetowy
Pomimo że Polska ma coraz większy deficyt budżetowy, to rządzący uważają, że nie ma się czym martwić. Ministerstwo Finansów podało, że deficyt budżetu państwa w 2020 roku wyniósł około 85,0 mld zł, co stanowi 77,7 proc. deficytu dopuszczonego w nowelizacji ustawy budżetowej na 2020 r. Wzrost wydatków wynikł głównie z nowelizacji ustawy budżetowej na 2020 rok, w której relokowano środki budżetowe na walkę z epidemia COVID-19.
Zła polityka wydatków
Niektórzy uważają, że państwo prowadzi politykę „rozdawnictwa” poprzez wydawanie pieniędzy na programy 500+, 300+ czy inne świadczenia prorodzinne. Niektóre inwestycje związane z epidemią koronawirusa takie jak szpitale tymczasowe, które obecnie tworzą tylko wydatki, również nie są optymalnym wydawaniem pieniędzy przez państwo.
Optymistyczne wyniki
Rządzący zapewniają jednak, że wpływy do państwowej kasy są tak duże, że tegoroczna dziura budżetowa, może oscylować nawet w granicy zera. Uszczelnienie systemu podatkowego, a w szczególności podatku VAT, pomoc finansowa z Unii Europejskiej czy inne wpływy pokryją obecny deficyt budżetowy, który w tym roku według wyliczeń miałby wynieść 82 mld zł. Dziś jednak rządzący podają do publicznej wiadomości, że deficyt ten wynosi tylko 13 mld zł, a do końca roku może nawet zmaleć do 0.
Zdanie ekonomistów
Jak mówi znany ekonomista prof. Witold Orłowski, te prognozy są bardzo optymistyczne i rząd nie podaje prawdziwych informacji o deficycie budżetowym . Sposób, w jaki Polakom podawane są te informacje, skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli, które zarzuciła rządowi, że jest to kompletna fikcja. Prof. Orłowski uważa, że deficyt budżetowy wynosi tyle ile w danej chwili chce premier czy minister. Jeśli rząd będzie chciał, aby deficyt wyniósł np. 10 mld zł, to tak to pokażą – mówi profesor. Gdyby państwo rzetelnie pokazało, ile wynosi obecny deficyt, to byłaby to kwota kilkudziesięciu miliardów złotych.
Niekontrolowane wydatki
Portal Business Insider podawał, że finanse publiczne w naszym kraju są najmniej przejrzyste w całej Unii Europejskiej. W jednym z wywiadów dr Sławomir Dudek, który był wieloletnim pracownikiem ministerstwa finansów, jasno powiedział, że niepokojące są transakcje sektora finansów publicznych, których parlament nie kontroluje. Okazuje się, że polskie finanse są najbardziej nieprzejrzystymi w całej Unii Europejskiej. W tej klasyfikacji wyprzedza nas tylko Cypr.
Duże różnice
Dr Sławomir Dudek poinformował, że w naszym kraju różnica między prawdziwym obrazem budżetu centralnego, a tym, nad tym, który kontroluje parlament wynosi 6,6 proc. PKB, tj. 150 mld zł w 2020 r. Okazuje się więc, że ta suma jest poza kontrolą społeczeństwa, a więc skala omijania reguł przez rząd jest ogromna. Pokazuje to również, że skala nieprzejrzystości oraz kreatywności rządzących jest bardzo duża.