Majówka to czas, kiedy mnóstwo ludzi postanawia wyjechać za miasto i spędzić kilka dni z dala od jego zgiełku, czy właśnie wybrać się do dużego miasta, aby pozwiedzać. Z powodu pandemii koronawirusa bazy noclegowe w naszym kraju są zamknięte, a rząd ogłosił ich odmrożenie w drugim etapie, czyli 4 maja. Czy w takim razie nie mamy szans zarezerwowania noclegu w weekend majowy? Zobaczcie!
Na początku marca rząd z powodu epidemii zdecydował o zamknięciu hoteli, pensjonatów i różnego rodzaju baz noclegowych. Zakaz ten trwał również cały kwiecień, a premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że dopiero 4 maja będzie można otworzyć przemysł noclegowy w naszym kraju. Dlaczego dopiero 4 maja?
"Od 4 maja otwieramy hotele i miejsca noclegowe po to, żebyśmy nie ruszyli na majówkę tłumnie w różne miejsca, bo wtedy, gromadząc się, tworzymy większe ryzyko zakażenia"- zaznaczył premier w swoim przemówieniu.
Branży hotelarskiej, tak jak i całej branży turystycznej z powodu pandemii grożą miliardowe straty. Zakaz ten został wprowadzony właśnie wtedy, kiedy sezon wiosenny zbliżał się wielkimi krokami i po długiej zimie branża hotelarska mogła w końcu odetchnąć. Jednak jak się okazuje, nie wszyscy stosują się do zaleceń rządu i próbują nieco obejść przepisy. Jak to możliwe? Zobaczcie!
W majówkę nie zarezerwujemy noclegu?
Pomimo tego, że przed weekendem majowym nie ma żadnych szans na otwarcie branży hotelarskiej, to jak możemy zobaczyć w sieci, rezerwacje online wciąż są dostępne. Niemniej jednak tylko i wyłącznie dlatego, że nikt nie pomyślał, aby je zawiesić bądź wyłączyć, ponieważ nie wiadomo było, jak długo potrwa ich zamknięcie.
Dodatkowo w sieci pojawia się coraz więcej ogłoszeń, w których faktycznie możemy znaleźć nocleg:
"Pan się nie martwi, u nas wirusa nie ma i nie było, media wyolbrzymiają problem. W każdym razie mam jeszcze wolny domek dla pana i rodziny, dyskretny, bardzo ładny, 300 złotych za dobę. Może i sporo, ale tańsze już wynajęte. Niczym nie trzeba się przejmować tylko przyjeżdżać, ile można w domu siedzieć. Do nas policja nie przyjedzie"- czytamy w sieci.
Dochodzą również słuchy na temat hotelarzy, którzy pomimo zakazu przyjmowali gości i musieli za to płacić ogromne kary:
"Niektórzy próbowali przyjmować gości mimo zakazu, to zaraz dostawali kary. Sąsiedzi dzwonili na policję od razu."- powiedział jeden z właścicieli domków w Zakopanem.
Hotelarze znaleźli wyjście
Jak się również okazuje, niektórzy znaleźli furtkę w przepisach. Rząd nie zakazał przyjmowania klientów, którzy muszą zatrzymać się na noc w celach służbowych i delegacjach. Jednak jak to sprawdzić?
"Obowiązki służbowe" to bardzo obszerne określenie i tym samym właściciele hoteli znaleźli wyjście, ratując się tymi nielicznymi klientami. Tym bardziej że to gość hotelowy musi udowodnić w razie kontroli, że przebywa w podróży służbowej, a nie właściciel obiektu.
Niemniej jednak, u większości właścicieli obiektów noclegowych odzywa się głos rozsądku i nie chcą oni ryzykować zapłatą ogromnej kary:
"Inni wynajmują, ale ja nie, nie chcę mieć kłopotów. Słyszałam, że inni mają zamiar przedstawiać gości jako swoich kuzynów. Nie wiem, kto by się na takie bajeczki nabrał. Ja wolę nie zarobić, ale zrobić zgodnie z prawem. Od 4 maja ponoć można, to zapraszam"