Od momentu ogłoszenia stanu epidemiologicznego nastąpił trudny okres dla wielu branż w gospodarce światowej. Znaczne straty można zaobserwować m.in w sektorze kulturalno-rozrywkowym, usługowym, przemysłowym czy handlowym (poza spożywczym, drogeryjnym i farmaceutycznym).
Kiedy jedni odnotowują wyraźne straty, inne strefy rejestrują zyski. Sklepy wielkopowierzchniowe przeżywają prawdziwe oblężenie, służby medyczne pracują na najwyższych obrotach, a mydło, żel antybakteryjny czy nawet papier toaletowy stały się towarami luksusowymi. Jak zaś sytuacja wygląda w dziale transportu i logistyki? Czy można już mówić o pewnych tendencjach konsumenckich oraz zmianach na rynku? Czy kurierzy są grupą bardziej odporną na obecny kryzys?
Panika nie dla kurierów
Teraz jesteśmy świadkami powszechnej histerii w społeczeństwie. Ma ona charakter globalny, co wraz z rozprzestrzenianiem się koranowirusa jest zrozumiałe. Ze względu na negatywne nastroje i lęk przed zarażeniem, ludzie coraz chętniej korzystają z usług kurierskich, którzy nie zamierzają zawieszać swojej działalności na ten krytyczny czas. O całej sprawie pisze gazeta „Rzeczpospolita”. Jak zapewniają, w firmach przewozowych zostały wprowadzone wszystkie środki ostrożności zalecane przez GIS (Główny Inspektorat Sanitarny). Zatem branża logistyczna nadal działa i już wcieliła w życie procedury tzw. „kryzysowe”.
Nie należy się zatem obawiać, czy kurier dowiezie zamówione zakupy lub paczkę. Justyna Dąbrowska z DHL zapewnia, że mają opracowane precyzyjne plany awaryjne dotyczące wszystkich obszarów działalności. Co to oznacza dla klientów? Mówiąc najprościej, firmy zapewniają, że uniezależniły się operacyjnie od czynników zewnętrznych takich jak epidemie.
O nieprzerwaniu dostaw i utrzymaniu łańcuchów logistycznych przekonują też inne przedsiębiorstwa kurierskie takie jak Poczta Polska czy InPost. By uspokoić niepokoje konsumenckie, warto przyjrzeć się sytuacji w innych krajach, gdzie obecna sytuacja jest na poziomie ekstremalnym. Jak przekonuje gazeta, we Włoszech i Chinach branża dostawcza działa nieprzerwanie. Wiele zależy też od rodzaju działalności samego kuriera. Ci, którzy dowożą zamówienia z restauracji najczęściej pracują dorywczo, a ich forma współpracy ma charakter samozatrudnienia. Oni z obawy przed koranowirusem mogą odmówić dostawy.
A co z innymi firmami transportowymi?
Mniej szczęścia od kurierów mają pracownicy tzw. przewozu ludzi. Co prawda, transport publiczny dalej funkcjonuje, zmienił się jednak rozkład i częstotliwość kursowania poszczególnych autobusów miejskich. Wraz z decyzją o zamknięciu placówek oświatowych i edukacyjnych zlikwidowane zostały linie szkolne. Innymi słowy pandemia koranowirusa wpłynęła drastycznie na branżę przewozów autokarowych. Wszystkie kursy o charakterze turystycznym oraz biznesowym zostały zawieszone. Działalność tych firm zmniejszyła się aż o 97%.
Królują kurierzy
Premier Morawiecki cały czas apeluje o ograniczenie podróży do minimum. Zachęca Polaków do pozostania w domu i podjęcia się pracy zdalnej. Zamknięte są już teatry, kina, muzea, restauracje, kluby, puby, siłownie czy kasyna. Nic więc dziwnego, że usługi kurierskie cieszą się dużą popularnością. Ministerstwo Zdrowia zaleca unikania większych skupisk ludzi, a takim właśnie miejscem są markety. Ze względu na duże oblężenie, sklepy stopniowo wprowadzają limit zakupowy, ponieważ już teraz na półkach brakuje towarów. Minister Emilewicz zapewnia, że polska branża produkcyjna działa na 80%. Dementuje też plotki o rzekomym zamknięciu wielkopowierzchniowych sklepów. Te utrudnienia jednak sprawiają, że społeczeństwo chętniej korzysta z usług kurierskich, co sprawia, że ta branża jest bardziej oporna koranowirusowi.