Przepis
Składniki:
orzechy włoskie [200 g]
cukier puder [200 g]
białko z jajka [1 szt.]
masło [0.5 kostki]
cukier puder [15 dag]
żółtko z jajka [3 szt.]
spirytus [2 ] (kieliszki)
wafle [2 szt.]
Przygotowanie:
Wiem, że przepis na ule pojawił się na "smacznym", wiem że ule można robić także o smaku kokosowym lub czekoladowym - ja toleruję i uznaję za prawdziwe tylko orzechowe i tylko z samodzielnie zrobionym nadzieniem. Ciasteczka darzę ogromnym sentymentem gdyż gościły na moim weselu :)
Uwielbiam te ciasteczka mimo, że klejenie ich jest pracochłonne. Przepis jest bardzo prosty ale konieczny jest zakup specjalnych foremek. Sprawdziłam - wystarczy w wyszukiwarce wpisać "foremki ule" i sprawa jest wyjaśniona. Ja foremki kupiłam w małym ale dobrze zaopatrzonym sklepie typu "wszystko do gospodarstwa domowego". Kosztowały 6 zł.
Ciasto do wyklejania:
Orzechy zmielić, połączyć z cukrem pudrem i białkiem z jednego jajka.
Nadzienie adwokatowe:
Masło starannie miksujemy z cukrem pudrem, 3 żółtkami i alkoholem. Musi wyjść gładka (bez grudek), półpłynna masa.
Wykonanie:
Masą orzechową wyklejamy foremki, palcem robimy wgłębienie i napełniamy je nadzieniem adwokatowym. Z wafli wycinamy kieliszkiem odpowiedniej wielkości krążki, przykładamy je do dołu foremki (tak aby po odwróceniu nadzienie nie wypłynęło) i delikatnie otwieramy foremkę. Gotowe!
Wskazówki i sugestie:
- ciasteczka można skonsumować od razu ale ja polecam okryć je folią spożywczą i odłożyć na kilka godzin w chłodne miejsce np. do lodówki - wszystkie składniki "przesiąkną sobą" a sama ule stężeją,
- jeśli ktoś ma "chody" u sióstr zakonnych, które wypiekają komunikanty (lub proboszcza), to polecam zakupić trochę niekonsekrowanych hostii - ule najlepiej smakują na takich cieniutkich wafelkach no i nie trzeba samemu wycinać kieliszkiem kółeczek