Tomasz Mackiewicz, polski himalaista, zginął pod Nanga Parbat rok temu. Jego tragiczny los śledziła cała Polska, jednak tym razem nie było szczęśliwego zakończenia. W rocznicę śmierci Mackiewicza jego żona udzieliła wywiadu dla „Wysokich obcasów” - padło tam kilka gorzkich słów.
Tomasz Mackiewicz rok temu wybrał się wraz ze swoją partnerką wspinaczkową Elisabeth Revol w kolejną podróż, której finałem miało być zdobycie szczytu Nanga Parbat. Ich wyprawa była dwuosobowa. Tomasz wcześniej już kilkukrotnie próbował zdobyć ten szczyt. Niestety, tym razem Mackiewicz z wyprawy nie wrócił, ale jak twierdzi Revol, spełnił swoje marzenie – zdobył szczyt Nanga Parbat.
Kiedy stan Mackiewicza pod szczytem zaczął się drastycznie pogarszać, Revol powiadomiła o tym odpowiednie osoby. Revol zeszła niżej, dlatego udało się ją uratować. Mackiewicz niestety nie był już w stanie schodzić. Revol zostawiała Mackiewicza już w stanie agonalnym – jak wyznała w jednym z wywiadów.
Adam Bielecki i Denis Urubko wykazali się niezwykłą siłą i odwagą ratując Revol. Niestety, na uratowanie Mackiewicza, który był o wiele wyżej nie było szans.
Żona Mackiewicza, Anna, w wywiadzie wyznała jednak, że ma duży żal do Krzysztofa Wielickiego, który był szefem wyprawy Bieleckiego i Urubko:
"Mam straszny żal do Krzysztofa Wielickiego (…) o to, że natychmiast nie próbował wysłać po Tomka helikoptera. Mieli opłacony depozyt, mogli go wykorzystać na ratowanie Tomka. Straszny jest we mnie ból z tego powodu. Bo śmigło stało gotowe do wykorzystania dla polskiej wyprawy, a ja w tym czasie z chatki w irlandzkiej wiosce organizowałam z kilkoma przyjaciółmi 50 tys. dolarów na zapłacenie za helikopter Pakistańczykom" – mówiła w wywiadzie.
Co o tym myślicie? Czy żal Anny do Krzysztofa Wielickiego jest uzasadniony?