Ilona Łepkowska, twórczyni najpopularniejszych polskich seriali, wzięła udział w programie „Fakty po faktach” w TVN 24. Właśnie w tym programie padły z jej ust słowa, które wywołały ogromną aferę w show-biznesie. Łepkowska w skandaliczny sposób wypowiedziała się na temat ofiar napaści seksualnej.
Ilona Łepkowska wraz z prof. Tomaszem Płudowskim i dominikaninem o. Pawłem Gużyńskim podjęła dyskusję na temat wykorzystywania seksualnego, molestowania, akcji #metoo oraz innych traumatycznych przeżyć, o których ofiary latami wstydzą i boją się mówić. Goście rozmawiali o powodach, dla których wykorzystywane osoby nie są w stanie przyznać, że padły ofiarą napaści seksualnej. Kiedy temat zszedł na Cristioano Ronaldo i oskarżenia pod jego adresem, Łepkowska stwierdziła, że wykorzystana kobieta sama sobie szkodzi i że za późno jest na takie żale. Jej rozmówcy kategorycznie się z nią nie zgodzili, a komentarze w internecie w większości były skierowane przeciwko niej.
Rozmówcy Ilony Łepkowskiej stwierdzili, że w przypadku ofiar wykorzystywania seksualnego trauma jest tak duża, że nie są w stanie opowiadać o tych zdarzeniach. Bardzo często milczenie nigdy nie zostaje przerwane. Ofiary boją się niezrozumienia i braku wsparcia ze strony społeczeństwa.
Trzeba przyznać, że Ilona Łepkowska potwierdza obawy ofiar, podważając ich wiarygodność i bagatelizując potrzebę domagania się sprawiedliwości za krzywdy z przeszłości.
Taka argumentacja jednak nie przekonała Łepkowskiej. Stwierdziła, że przyznawanie się do tego po latach może oznaczać, że nic tak naprawdę się nie wydarzyło oraz, że „jest różnica między wykorzystywaniem 14-letniego ministranta, a wykorzystywaniem dorosłej kobiety”.