Odbieranie telefonu od szefa w trakcie urlopu? Pracownik musi dostać dodatkowe wynagrodzenie!
Pracownik, który obiera służbowe telefony i odpisuje na służbowe maile w czasie urlopu, ma mieć to wliczone w czas pracy - brzmi stanowisko Głównego Inspektora Pracy.
Odbieranie służbowych telefonów i maili w czasie urlopu
Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki udzielił wywiadu portalowi Dziennik.pl. W trakcie rozmowy przedstawił jasne stanowisko dotyczące odbierania służbowych telefonów i odpisywania na maile z pracy w trakcie urlopu.
Jego zdaniem, działania pracodawców, którzy wypisują i wydzwaniają do pracowników podczas ich urlopów określił jako bezprawne i bezpodstawne.
Dodał, że gdyby otrzymał do rozpatrzenia taką sprawę, wszcząłby postępowanie w sprawach o wykroczenie i traktował ten okres jako okres pracy.
Należy to wliczyć w czas pracy
"Jeżeli pracownik odbiera maile albo telefony od pracodawcy na urlopie, to wliczamy mu to do czasu pracy. Każdy taki dzień należy traktować jak dzień pracy. Pracownik nie ma prawa ani obowiązku, żeby jakichkolwiek telefonów i maili na urlopie odbierać" – zaznaczył Główny Inspektor Pracy.
Poruszana jest tutaj kwestia prawa do wypoczynku. Inspektor zaznacza, że każdy pracownik ma prawo do wypoczynku bez uporczywego kontaktu ze strony pracodawcy lub współpracowników.
“Ograniczenie czasu pracy jest już przesądzone”
W tej samej rozmowie z Dziennik.pl Marcin Stanecki został zapytany także o kwestię skrócenia czasu pracy. Mowa o skróceniu tygodnia pracy lub odjęciu godzin od dniówki tak, aby zamiast 40 godzin, przepracowywać w tygodniu 35 godzin.
Stwierdził, że jest to już proces przesądzony i z pewnością nastąpi.
Zaznaczył jednak, że nie należy się spodziewać, że krócej będziemy pracować od jutra, ale w najbliższej przyszłości musi to nastąpić.
“Do niedziel handlowych podchodzimy ostrożnie”
Inspektor został zapytany także o kwestię przywrócenia handlu w niedzielę. Stwierdził, że należy podchodzić do tego tematu ostrożnie. Wspomniał jednak o tym, że pracownik za pracę w niedzielę otrzymywałby 200 procent wynagrodzenia, a Państwowa Inspekcja Pracy pilnowałaby przestrzegania tych przepisów.
Trzeba wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy, bo bez organu, który będzie stał na straży prawa, nic się nie zmieni – powiedział Stanecki.