Zamknięcie sklepów w poniedziałki!? Kontrowersyjny pomysł przedmiotem dyskusji.
Kryzys energetyczny sprawił, że w Niemczech rozpoczęła się dyskusja o skróceniu godzin otwarcia sklepów. Na tym może się jednak nie skończyć.
Przedmiot dyskusji
U naszych zachodnich sąsiadów sklepy nie działają w niedziele. Obecnie, jak donoszą tamtejsze media, coraz głośniej mówi się też o tym, czy nie zamknąć placówek także w poniedziałki.
Zamknięcie sklepów w poniedziałek jest zdecydowanie przedmiotem dyskusji - donosi niemiecki portal merkur.de. Za naszą zachodnią granicą pojawiło się kilka pomysłów, które miałyby pomóc branży handlowej zaoszczędzić prąd i gaz. Mówi się m.in. o tym, że sklepy mogły być otwierane później i zamykane wcześniej. Niektórzy, np. sieć dyskontów Aldi Nord, już się na to zdecydowali.
Brak entuzjazmu dla pomysłu
Nie każdemu za naszą zachodnią granicą podoba się pomysł zamkniętych sklepów w niedziele. Część ekspertów ocenia, że takie sieci jak Kaufland, Lidl czy Aldi, nie mogłyby sobie pozwolić na zamknięcie placówek po weekendzie - informuje merkur.de.
Dotychczas sam Lidl oraz jego siostrzana spółka z Grupy Schwarz, Kaufland, nie skomentowały sprawy.
Kosztowna energia
Koszty energii to duża część budżetów placówek handlu detalicznego. Szczególnie wiele prądu zużywają chłodziarki oraz oświetlenie.
We wrześniu w całych Niemczech zaczęło obowiązywać prawo, które dopuszcza ogrzewanie powierzchni handlowych maksymalnie do 19 stopni Celsjusza. Nakazuje też, by drzwi wejściowe do sklepu były zamknięte (wyjątkiem są drzwi awaryjne oraz droga ewakuacyjna), a reklamowe neony pozostały wyłączone między 22:00 a 6:00.
Długa lista problemów handlu
Jak donoszą niemieckie media, to nie jedyny problem handlu w obecnych czasach. Ceny energii to raz, kolejnym problemem są nieobecności pracowników, którzy walczą w domach z sezonowymi infekcjami - przede wszystkim Covidem oraz grypą.
Na ten problem wskazywał w rozmowie z portalem merkur.de przedstawiciel branżowego stowarzyszenia z Badenii-Wirtembergii:
„Oprócz nieobecności części personelu z powodu koronawirusa, obecnie występują również nieobecności z powodu wirusa grypy, co dodatkowo obciąża pozostałych pracowników. By utrzymać działalność, czasami konieczne jest skrócenie godzin otwarcia placówek”.