Newsy

Mieszkała z 2-letnią córką w namiocie. Wiadomo, jak do tego doszło

Jakiś czas temu media obiegła informacja o kobiecie, która wraz z dwuletnią córką koczowała w namiocie na gdańskiej Zaspie. Obie mieszkały tak od października. Co doprowadziło do takiej sytuacji kobiety i jej dziecka? Pani Alina (24 l.) opowiedziała swoją historię w rozmowie z “Faktem”.

Wyprowadzka z domu

W rozmowie z dziennikarzem, pani Alina wyznała, że w 2021 roku, przed Wigilią postanowiła wyprowadzić się z domu. Wzięła ze sobą dwuletnia córkę. Powiedziała, że jej mąż nie opiekował się dzieckiem, całymi dniami jedynie siedział przed komputerem i w ogóle nie wywiązywał się z domowych obowiązków.

 – Sama utrzymywałam rodzinę. Mąż nie dawał nam żadnego wsparcia, całe dnie siedział przed komputerem. W zamian po powrocie z pracy zastawałam głodne i niezaopiekowane dziecko - wyznała. 

Pani Alina z córką wyprowadziły się do miejscowości w  województwie zachodniopomorskim. Zamieszkały ze znajomymi, którzy postanowili pomóc. Po jakimś czasie i oni stracili jednak wynajmowane mieszkanie. Trafiły więc do Gdańska, gdzie na czas uzbierania przez panią Alinę pieniędzy na wynajęcie mieszkania, zamieszkały w namiocie.

- Pracowałam, gdzie się dało, także jako sprzątaczka. Pomóc miał nam mediator, ale mąż się na to nie zgodził. Kiedyś w ósmym miesiącu ciąży obudził mnie o 5.30 i kazał iść do pracy, za niego, bo jemu się nie chciało, osiem i pół godziny byłam tam na nogach - wspominała w rozmowie z “Faktem” 24-latka.  

Co dalej z kobietą i dzieckiem?

Dwuletnia Natalka trafiła do szpitala, gdzie otrzymała pomoc. Pani Alinie został natomiast postawiony zarzut z art. 160 paragraf pierwszy i drugi. 

“Czyli jako osoba, nad którą ciąży obowiązek opieki nad 2-letnią córką, w okresie od października do 21 listopada nie sprawowała jej należycie, zamieszkując z dzieckiem w namiocie, w tym przy ujemnej temperaturze powietrza, co spowodowało u dziecka rozstrój zdrowia na czas nie dłuższy niż siedem dni – mówi "Faktowi" prok Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Kobieta nie przyznała się do winy. Nie zastosowano wobec niej aresztu, a jedynie nadzór policji. 

Popularne artykuły

SMS zamiast papierowego paragonu? To bardzo możliwe!

Kurtka jesienna - przekonaj się z jakimi stylizacjami ją łączyć?

Jaki cukier dla cukrzyków jest bezpiecznym rozwiązaniem?