Dieta i żywienie

Czy produkty z „ujemnymi kaloriami” rzeczywiście istnieją?

Od jakiegoś czasu coraz częściej mówi się o produktach, które mają ujemne kalorie. Na czym to polega?

 

Idea ta głosi, że istnieją produkty, których strawienie kosztuje organizm tyle samo lub nawet więcej kalorii, niż te produkty zawierają. W związku z tym, jeśli odpowiednio ułożymy naszą dietę, komponując ją z produktów z „ujemnymi kaloriami” szybciej schudniemy.  Wychodzimy wtedy na tak zwane „zero”. Za przykład takich cudownych produktów uważa się seler, rzodkiew, a nawet lody.

fot. shutterstock 

 

Czy ta koncepcja jednak ma sens?

Odpowiedź brzmi: NIE.

To prawda, że trawiąc różne produkty organizm wykorzystuje energię (kalorie). W zależności od rodzaju produktu ilość energii wykorzystywanej do jego strawienia jest różna. Przyjmuje się, że w zależności od tego co jemy, strawienie tego będzie nas kosztować:

3-5% energii dostarczonej w tłuszczach,

5-10% energii dostarczonej w węglowodanach,

20-30% energii dostarczonej w postaci białka.

W związku z tym, jak dotąd, nie udało się określić ani jednego rodzaju pożywienia, które zabierałoby nam tyle samo lub więcej energii niż by dostarczało.

Seler jest niezwykle ubogim w kalorie produktem. Składa się głównie z wody i włókien roślinnych, których nasz organizm nie trawi. Zjadając więc 2 łodygi selera, które zawierają ok. 20 kcal, organizm spożytkuje na ich trawienie ok. 4 kcal.

fot. shutterstock
Podobny mit dotyczy lodów. Teoria ta głosi, iż organizm musi ogrzać lody do temperatury ciała, czyli 26,6 stopni C. Jednak wraz z lodami dostarczamy potężnej dawki kalorii w postaci cukru i tłuszczu. Więc i w tym przypadku bilans zdecydowanie wychodzi na plus. Idea „ujemnych kalorii” niestety nie ma więc sensu.

Popularne artykuły

Dzień Pandy: Świętowanie najbardziej uroczych stworzeń na Ziemi

Te obostrzenia dotyczą również zaszczepionych! Sprawdź, zanim wyjedziesz z kraju

Gorąca herbata na upały! Dlaczego warto ją pić?