Serwetkowe trio
Serwetkowe trio powstało na potrzebę chwili. Co prawda chwili świątecznej, ale nadal ozdabiają moje meble. Historia jest dość prosta. Potrzebowałam trzech małych serweteczek, które będą współgrały z bieżnikiem, a jednocześnie będę mogła postawić na nich dwie drewniane sowy i stojącą obok kulę z rybką. Niestety już tylko kulę z rybką, bo nasz przyjaciel w postaci koszatniczki Charliego odszedł od nas dwa tygodnie temu prawdopodobnie z powodu choroby. Szkoda mi bardzo. Poniekąd był to główny zjadacz papierowych środków z kordonków i był to naturalny recykling:). Ale cóż zrobić. Serwetkowe trio powstało z kordonka Maya. Jeśli znacie ten kordonek to wiecie, że jest to kordonek poliestrowy, którego zaletą jest to że ładnie się błyszczy, a wadą jest to, że jest śliski i może spadać z szydełka, a nitki jak nie zabezpieczymy w kłębku na bank nam się zaplącze. Mimo tych wad bardzo lubię ten kordonek. Nitka nie jest bardzo cienka, więc spokojnie można go okiełznać. Dość długo leżał w moich zasobach, bo ostatnio, żebym nie skłamała robiłam nim serwetkę chyba z ponad 1,5 roku temu. Przy przeglądaniu zapasów wpadł mi w oko i przydał się rewelacyjnie. Najbardziej lubię ten w kolorze malinowym, którego kolor ciężko jest odzwierciedlić na zdjęciu, ale w rzeczywistości wygląda naprawdę bardzo ładnie. Tymczasem zdjęłam już z okien ozdoby zimowe i zrobiło mi się strasznie pusto.:) Zastanawiam się czy nie powiesić już trochę wiosennych motywów w postaci chociażby motylków. Jak myślicie jest już czas myśleć o wiośnie czy jeszcze za wcześnie? :) Pozdrawiam serdecznie:)