Klienci podsłuchiwani w aptekach?! Skandal w znanej polskiej sieciówce aptek
Znana sieć aptek instalowała w swoich placówkach podsłuchy - donosi serwis “Puls Medycyny”. Redaktorzy serwisu otrzymanie niepokojące informacje od farmaceutów, dotyczące podsłuchiwania klientów i pracowników aptek. Poznaj szczegóły.
Podsłuchy w znanej sieci aptek?
W znanej sieci aptek miały być zakładane podsłuchy. Urządzenia nagrywały rozmowy pomiędzy klientami, a pracownikami aptek.
Mikrofony rozstawione były przy okienkach, w którym dochodzi do interakcji pacjenta z farmaceutą.
Teoretycznie celem zainstalowania mikrofonów nagrywających dźwięk była większa kontrola nad pracownikami. Chodziło między innymi o sprawdzanie, czy farmaceuta zawsze poleca tańszy zamiennik leku, bo apteki na zamiennikach zarabiają sporo.
Klienci nie wiedzieli, że są nagrywani
Pracownicy sieci aptek musieli podpisać zgody na zamontowanie mikrofonów. Wiedzieli więc, że są nagrywani. Problem jednak polega na tym, że klienci aptek nie byli poinformowani o podsłuchach.
Co więcej, w trakcie wizyty w aptece często podajemy swój numer PESEL, leki, jaki przyjmujemy, dawkowanie oraz dolegliwości. Wszystko to stanowi dane wrażliwe, które nie mogą być nagrywane bez naszej wiedzy.
Mowa bowiem o możliwości złamania prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji RP).
"Przy części okienek zamontowano również niewielkie mikrofony. Są zlokalizowane w taki sposób, by były widoczne dla pracowników, ale nie rzucały się w oczy pacjentom. Myślę, że pacjenci nie są świadomi, że także są nagrywani podczas realizowania recept, podawania tak wrażliwych danych jak te dotyczące ich zdrowia i np. numeru PESEL. Pracownicy ich o tym nie informują" – czytamy w jednym z listów opublikowanych przez "Puls Medycyny".
Stanowisko Naczelnej Izby Aptekarskiej
Wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej Marek Tomków podkreśla w rozmowie z serwisem, że ten proceder pozostaje "bezwzględnie bezprawny i skandaliczny".
Sprawą obiecał zająć się także Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Z tych doniesień wynika, że problem znany jest od dawna, ale oficjalnych działań nie podjęto z braku stosownej skargi – wszystkie bowiem informacje przekazywano anonimowo" – pisze biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.