Awantura na cmentarzu! Zaatakowano policjantów
1 listopada około godziny 13:45 na cmentarzu w Kowarach miał miejsce incydent z udziałem 20-osobowej grupy Romów. W tym czasie trwała msza. Na miejscu pojawiły się cztery patrole policji.
Awanturnicze zachowanie na cmentarzu
Na cmentarzu w Kowarach, miejscowości położonej blisko Jeleniej Góry, doszło do awantury z udziałem 20-osobowej grupy Romów. Zgodnie z tradycją Romowie głośno biesiadowali podczas mszy przy grobach bliskich. Czczenie zmarłych jednak wymknęło się spod kontroli, ponieważ w miejscu, w którym odbywały się rytuały musiała interweniować policja.
Początkowo na miejscu pojawiły się dwa patrole policji. Po jakimś czasie musiały interweniować kolejne dwa.
Zgłoszenie dotyczyło awanturujących się Romów, była to grupa około 20 osób - powiedziała Interii podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Jeden ze świadków zdarzenia stwierdził, że całe zdarzenie wyglądało jak “wielka zadyma, jak na meczu”.
Zatrzymano trzy osoby
Zgromadzone na cmentarzu osoby były bardzo głośne i piły alkohol. Policja najpierw zatrzymała jednego z nich do wytrzeźwienia. Wtedy też dwóch jego towarzyszy postanowiło wybiec za policją i zatrzymanym, aby go uwolnić z rąk mundurowych. Zaatakowali policjantów, z których jeden został uderzony w twarz. Także zostali zatrzymani.
- Zatrzymaliśmy trzy osoby. Jedną do wytrzeźwienia, a dwie za czynną napaść na policjantów. Formalne zarzuty usłyszą one w środę po dokładnym zbadaniu okoliczności zdarzenia - wyjaśnia podinsp. Edyta Bagrowska.
Jak Romowie obchodzą Wszystkich Świętych?
Obchodzenie Wszystkich Świętych nieco różni się w kulturze romskiej. Zamiast cichej i spokojnej zadumy, Romowie wznoszą nad grobami bliskich głośne toasty za zmarłych bliskich, biesiadują, wspominają stare dzieje i śpiewają.
Obecnie tradycja ta nie jest już tak hucznie kultywowana. Zdarzają się jednak miejsca, gdzie właśnie w taki tradycyjny sposób Romowie obchodzą Wszystkich Świętych. Mowa o miejscowościach, w których Romowie żyją od pokoleń.
- Lokalni mieszkańcy są przyzwyczajeni, że co roku coś takiego się odbywa. Gdyby to się jednak działo w mniejszym miasteczku czy w rejonie, którego nie zamieszkują Romowie, to na pewno wzbudziłoby to zdumienie i pewnego rodzaju podziw wobec tego, co się dzieje. To się jednak nie zdarza, bo Romowie chowają zmarłych blisko siebie i blisko rodziny - mówi WP Władysław Kwiatkowski, przedstawiciel Stowarzyszenia Romów w Polsce.