Ukraińska jurorka dała Polsce 10 punktów? Pokazała kartę. Jest jednak pewien problem
Kontrowersji wokół głosowania ukraińskiego jury w Eurowizji ciąg dalszy. Pojawiło się bowiem jeszcze więcej nieścisłości. Jedna z członkiń ukraińskiego jury, Irina Fedyszyn postanowiła opublikować na swoim Facebooku swoją kartę do głosowania i stwierdziła, że dała Polsce aż 10 punktów. Co ciekawe, karta wzbudziła spore oburzenie, internauci zauważyli bowiem dużą nieścisłość.
https://www.instagram.com/p/CdGmG0CtdGq/
Głosowanie ukraińskiego jury
Przypomnijmy, że podczas ostatniej Eurowizji ukraińskie jury przyznało polskiemu reprezentantowi Krystianowi Ochmanowi zero punktów za jego występ, podczas gdy ukraińscy widzowie dali mu maksymalna liczbę punktów - 12. Nic więc dziwnego w tym, że zarówno Polacy jak i Ukraińcy nie byli zadowoleni z faktu, że podczas ogłaszania wyników głosowania okazało się, że członkowie jury nie przyznali żadnego punktu Polsce.
Do sprawy postanowiła odnieść się w mediach społecznościowych wokalistka Irina Fedyszyn, która była jedną z ukraińskich jurorek. Udostępniła swoją kartę do głosowania.
Irina Fedyszyn napisała, że dała Polsce 10 punktów. Na dowód tego pokazała swoja kartę do głosowania. Internauci zwrócili jednak uwagę na jeden szczegół i zarzucili jej wprowadzanie ludzi w błąd.
https://www.instagram.com/p/CdkkgXKq908/
"Sytuacja z Polską nie jest przyjemna nie tylko dla Was, ale i dla mnie. A gdybym była po stronie głosowania publiczności, byłabym tak samo wkurzona. Bo mimo tego, że Eurowizja to wciąż apolityczny konkurs, to trudno to pominąć, gdy wasz kraj jest w stanie wojny, a największą pomocną dłonią jest Polska. Kiedy zobaczyłam takie efekty - dla mnie też to był szok" - napisała.
"Żaden członek jury nie wiedział, ile punktów komu przyznano, bo każdy w formularzu zaznaczył swoje punkty samodzielnie i nie ma prawa o tym dyskutować, bo jest to legalnie rejestrowane pod nadzorem notariusza i ścigane. Następnie wszystkie punkty są sumowane przez organizatorów w liczbach" - tłumaczy Irina Fedyszyn.
"Dlatego pomimo tego, że twoje głosy nie mogą być upublicznione i możesz zostać za to ukarany grzywną, podrzucam zdjęcie mojej ankiety, na której widać, ile punktów Polska otrzymała ode mnie osobiście. Jak to się stało, że Polska zdobyła 0 punktów??? Nie znam odpowiedzi na to pytanie..." - podkreśla śpiewająca jurorka.
Internauci zwrócili uwagę na jeden szczegół
Pod postem Iriny wylała się fala hejtu. Dlaczego? Otóż internauci stwierdzili, że Irina wpisała liczbę 10 nie jako liczbę przyznanych punktów, a jako miejsce w rankingu. Nie wiadomo, czy nie zapoznała się z zasadami głosowania, czy chciała wprowadzić opinię publiczną w błąd.
“Jurorzy bowiem nie głosują na wybrane piosenki, a oceniają wszystkie pozycje. W efekcie ustalają swoje własne rankingi, które potem łączy się wg specjalnego algorytmu i przelicza na punkty w skali eurowizyjnej” - tłumaczy Onet.
Członkini jury postanowiła wyłączyć komentarze pod swoim wpisem.