Magdalena Stępień odpowiada na zarzuty Dzikiego Trenera!
Magdalena Stępień odniosła się do słów, jakie wypowiedział na jej temat Dziki Trener. Chodzi o zbiórkę pieniędzy na leczenie jej dziecka.
https://www.instagram.com/p/CY9aUGws4_M/
Magdalena Stępień utworzyła zbiórkę pieniędzy na leczenie jej dziecka
Jakiś czas temu media obiegła informacja o tym, że syn Magdaleny Stępień, Oliwier, choruje na nowotwór. Kobieta postanowiła więc poprosić swoich widzów o pomoc finansową na jego leczenie.
W krótkim czasie udało się uzbierać aż 350 tysięcy złotych na leczenie małego Oliwiera w Izraelu. Magdalena nie kryła wdzięczności i wzruszenia. Szybko jednak okazało się, że zbiórka nie wzbudziła jedynie pozytywnych emocji, a na mamę Oliwie spadła także fala krytyki.
Dziki Trener krytykuje Magdalenę Stępień
Mężczyzna na swoim Instagramie nie krył oburzenia zbiórką na leczenie Oliwiera. Stwierdził, że nie wierzy, iż rodziców Oliwiera nie stać na leczenie synka. Dodał, że przeczą temu zagraniczne wakacje i chwalenie się nimi w mediach społecznościowych, a ojciec Oliwiera, piłkarz Jakub Rzeźniczak, nieźle zarabia w Wiśle Płock.
O Magdalenie powiedział natomiast, iż "nie wygląda na osobę, która żyje za średnią krajową".
To, co miał do powiedzenia na ten temat, znajdziecie w zapisanym InstaStories na jego Instagramie.
Magdalena Stępień odpowiada na zarzuty
W rozmowie z Pudelkiem Magdalena Stępień postanowiła, że odniesie się do krzywdzących ją słów Dzikiego Trenera. Wyznała, że tej trudnej dla niej chwili takie słowa są jeszcze bardziej bolesne.
Muszę się skupić na dziecku, jestem mamą karmiącą piersią, a mój syn walczy o każdą minutę swojego życia. Potrzebuję pomocy, a nie publicznego linczu - zaczęła Magdalena. Nie jestem zamożną osobą, nie planowałam, że zostanę sama, a już na pewno nie przyszło mi do głowy, że mój syn tak ciężko zachoruje. To nie "zamieszanie", to atak na mnie i tak to odbieram, jeszcze mocniej, niż wszystkim się wydaje. Ja nie żyję z Kubą, nie chcę oceniać jego życiowych decyzji i też nie będę tego robić. Oskarżenia wobec mnie są bezpodstawne, dorzucono mi więcej bólu - powiedziała Magdalena w rozmowie z Pudelkiem.
Odniosła się też do pomówień, jakoby miała otrzymywać ogromne alimenty i że dysponuje dużym majątkiem.
(...) Dałam wszystko, co miałam. Wystawiłam ubrania na sprzedaż, wyjęłam wszystkie oszczędności, których nie było wiele. Ludzie piszą, żebym sprzedała mieszkanie i samochód. Gdybym miała, sprzedałabym wszystko bez zastanowienia (...). Nie pracuję, od kiedy urodził się Oliwierek, więc nie zarabiam. W ostatnich miesiącach żyłam z 3 tys. alimentów (...) - pożaliła się serwisowi.
Chciałabym coś sprostować. Nie, nie posiadam apartamentu ani nie dostaję 7 tys. pln od Kuby miesięcznie. Nie, nie mam samochodu. Nigdy w moim życiu nie było za wiele pieniędzy. Nie mam zamożnej rodziny, jak to niektórzy opisują. Mieszkam z Oliwierem u mamy w jednym pokoju. Przed pandemią miałam stałą pracę, którą niestety straciłam właśnie przez lockdown - czytamy.
https://www.instagram.com/p/CZg_wOQMq53/