Salon otwarty mimo zakazów. Fryzjerka nie musi jednak płacić kary
Wprowadzenie lockdownu pozbawiło dochodu ogromną ilość przedsiębiorców. Począwszy od restauracji i basenów, na fryzjerach kończąc. Zakazy w wielu miejscach były egzekwowane przez policję. Sprawdzano, czy miejsca objęte zakazem rzeczywiście się do niego stosują. Tak było również w przypadku fryzjerki z Koszalina, która postanowiła nie zamykać swojego salonu. Została więc ukarana przez sanepid, jednak nie musi płacić tej kary.
Fryzjerka z Koszalina ukarana przez sanepid
Właścicielka jednego z koszalińskich salonów fryzjerskich nie zastosowała się do zakazu związanego z pandemią, z którego wynika, że nie można prowadzić działalności gospodarczej niektórym podmiotom. Podczas kontroli funkcjonariusze wystawili notatkę i zgłosili sprawę do sanepidu. Ten z kolei ukarał fryzjerkę
Kara została nałożona zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, które przewiduje czasowe ograniczenie określonych zakresów działalności gospodarczej. Za złamanie tego rozporządzenia grozi kara pieniężna w wysokości od 5 do 30 tysięcy złotych.
Sanepid cofa karę
Pomimo tego, że fryzjerka nie zastosowała się do wyżej wymienionego rozporządzenia, sanepid musiał wycofać się z nałożonej na nią kary. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców interweniował w sprawie fryzjerki.
Okazało się bowiem, że sanepid nałożył na kobietę karę jedynie na podstawie notatki policyjnej, co nie powinno mieć miejsca, ponieważ kobieta w takiej sytuacji nie mogła się bronić. Nie miała zapewnionego prawa do zajęcia stanowiska w swojej sprawie.
Efektem było wycofanie się sanepidu z nałożonej kary pieniężnej. Pomógł fakt, że kobieta po interwencji policji zamknęła swój salon. W oświadczeniu sanepidu czytamy, że odstąpił on od wymierzenia fryzjerce kary, gdyż „waga naruszenia prawa była znikoma, a przedsiębiorca zaprzestał naruszenia prawa”.
„Rzecznik MŚP przyłączył się do postępowania zażaleniowego od wskazanej powyżej decyzji zarzucając jej braki w ustaleniach faktycznych oraz naruszenie między innymi zasady zaufania jednostki do działań organów administracji publicznej. Rzecznik MŚP stanowczo sprzeciwił się praktyce organu pierwszej instancji wymierzania administracyjnej kary pieniężnej jedynie na podstawie treści notatki policyjnej” – czytamy w komunikacie.