Newsy

Więcej lekarzy niż chorych? Co się dzieje w szpitalu na Stadionie Narodowym

Epidemia koronawirusa zaskoczyła praktycznie cały świat. Nie każda służba zdrowia była w stanie poradzić sobie z taką ilością zakażonych osób, które wymagały pomocy medycznej i hospitalizacji. Coraz więcej krajów decydowało się na stworzenie szpitali polowych czy przekształcanie innych szpitali tylko na tzw. covidowe, gdzie leczeni byli tylko pacjenci chorzy na COVID-19. Nasze państwo postanowiło przekształcić Stadion Narodowy na szpital tymczasowy, który miał odciążyć służbę zdrowia. Jak na jego temat wypowiadają się pracujący tam lekarze, dowiecie się z poniższego artykułu!

Szpital tymczasowy w Warszawie 

Szpital tymczasowy, który powstał na Stadionie Narodowym, na początku listopada mógł zapewnić leczenie medyczne około 300 chorym na Covid-19. Docelowo łóżek i respiratorów ma tam być około 1200. Jak się okazuje, obecnie jest ich około kilkuset i są przeznaczone dla osób w lżejszym stanie. Jakie panują tam więc warunki pracy?

Warunki pracy

Jeden z pracujących tam lekarzy wypowiedział się ostatnio na temat pracy na Stadionie Narodowym, który jest obecnie szpitalem tymczasowym. Szef działu krajowego tygodnika „Polityka” opublikował na swoim profilu społecznościowym rozmowę z młodym lekarzem na temat pracy w szpitalu tymczasowym. Pracę w tym szpitalu porównał on do 5-gwiazdkowego hotelu, ponieważ ma on do dyspozycji salon, sypialnię i sporą łazienkę, a nie miejsce w pokoju kilkoosobowym. Dla personelu medycznego i innych pracujących tam osób zostały do dyspozycji oddane dwa piętra i nie ma znaczenia, czy jest się lekarzem czy pielęgniarką, ponieważ warunki zakwaterowania są bardzo podobne. 


Od 150 do 200 złotych za godzinę

Lekarz zdradził dziennikarzowi również, że zdecydował się on na pracę na Stadionie Narodowym, ponieważ chce pomagać ludziom w tym trudnym czasie. Na zarobki również nie może narzekać, ponieważ za godzinę pracy lekarzowi płaci się 200 złotych, a lekarzowi w trakcie specjalizacji tylko 50 złotych mniej. Jak podaje rozmówca, zapisał się on na 84 rodziny pracy, co w szybkim przeliczeniu daje mu ponad 12 tysięcy wynagrodzenia. Podobno stawkę tę można jeszcze negocjować, jednak młody lekarz nie miał takiego zamiaru.

Zajęte łóżka 

Lekarze są tam dobrze zaopatrzeni we wszelki środki ochrony osobistej, takie jak kombinezony, google, rękawiczki czy przyłbice. Młody lekarz nakreślił również sytuacje, jaka panuje w szpitalu tymczasowym, jeśli chodzi o stan chorych. Szpital jest podzielony na 3 sektory: A, B i C. Lekarz przyznał, że na ostatnim jego dyżurze w szpitalu przebywało 25 pacjentów, którzy w większości przebywali w sektorze A. Na taką ilość chorych przypadło jednak aż 24 osoby personelu medycznego, gdzie 5 osób to byli lekarze, kolejne 12 to były panie pielęgniarki oraz 7 ratowników medycznych. Okazuje się, że do dyspozycji są jeszcze anestezjolodzy czy salowe. Gdyby do służby medycznej zaliczyć równie ochroniarzy i żołnierzy WOT, to w szpitalu tymczasowym jest więcej personelu medycznego niż chorych.

Kryterium przyjmowania chorych 

Okazuje się, że trafienie do szpitala tymczasowego nie jest wcale takie łatwe, a posiadanie ciężkich objawów wcale nie jest przepustką. Młody lekarz opowiedział, że do szpitala trafiają najczęściej ludzie, który są praktycznie zdrowi i zakażenie COVID-19 mogliby przechorować w domu i nie potrzebują oni hospitalizacji. Procedura przyjęcia chorego pacjenta do szpitala na Stadionie Narodowym nie jest prosta. Lekarz, który chce wysłać chorego do szpitala tymczasowego musie najpierw odbyć rozmowę z centrum koordynacyjnym Szpitala Narodowego, która decyduje czy można takiego pacjenta przywieść, czy nie, co skutecznie hamuje przyjęcia do szpitala tymczasowego.

Złe przystosowanie szpitala 

Lekarz w dalszej części rozmowy mówi również, że według jego oceny szpital na narodowym „chyba nie jest nastawiony na to, żeby kogokolwiek tam kłaść". Swoją odpowiedz, motywuje tym, że np. pacjenta w ciężkim stanie należy zaintubować, a do tego potrzeba kilku specjalistycznych leków, które muszą być pod ręką. Jak na razie wszystkie medykamenty znajdują się w szpitalnej aptece. Dodatkowo za dostępność jednego łóżka NFZ płaci Stadionowi Narodowemu 822 zł za dobę, a za dostępność stanowiska wentylacji mechanicznej 3,7 tys. pln. Są to stawki o wiele wyższe niż te, które płaci się zwykłym szpitalom. Okazuje się, że obecnie jest wiele wolnych łóżek, a budowane są kolejne nowe stanowiska. Widok tych pustych łóżek nie nastraja optymistycznie. Młody lekarz chciał nieść pomoc chorym, a tak naprawdę mieszka w 5-gwiazdkowym hotelu i czuje się oszukany.

Zdanie dyrektora  szpitala tymczasowego 


Dyrektor szpitala na Stadionie Narodowym odniósł się do słów, jakie wypowiedział młody lekarz. Doktor Artur Zaczyński powiedział, że "polskie społeczeństwo zasługuje na rzetelną i prawdziwą wiedzę dotyczącą Szpitala Narodowego". Tak duża ilość personelu medycznego jest potrzebna do obsług osób, które w tym szpitalu przebywają. Posiadanie w Szpitalu Narodowym oddziału intensywnej terapii jest potrzebne, ponieważ "jeżeli pacjent najpierw trafi do Szpitala Narodowego z izby przyjęć lub SOR, a następnie jego stan zacznie się załamywać, Szpital musi być przygotowany na jego leczenie". Według doktora kryteria przyjęć zostały stworzone, ponieważ "jest to kwestia optymalnego zarządzania bezpieczeństwem pacjentów”. Lekarz odniósł się też do stanu zdrowia pacjentów przebywających na Stadionie Narodowym, i jak powiedział "w szpitalu przebywają pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji, np. potrzebują podawania leków dożylnych, monitorowania parametrów życiowych czy obserwacji lekarskiej" - tłumaczył.

Popularne artykuły

Dbaj o czystość w swoim samochodzie! W przeciwnym wypadku możesz dostać mandat!

Dzień Nitkowania: Nietypowe Święto, Które Zasługuje na Twoją Uwagę

GIS wyjaśnia, czy żywność przenosi koronawirusa