Newsy

Urodziła własną wnuczkę! Poznaj historię niezwykłej rodziny!

Historie taka jak ta pokazują, że w podczas pandemii dzieją się również szczęśliwe i radosne chwile. Zostanie babcią to w życiu każdej mamy bardzo ważna chwila. Dzięki temu cykl życia zataczał koło. Pewna Amerykanka doświadczyła tego pięknego uczucia i została babcią. Okazało się jednak, że sama się nią uczyniła, poprzez urodzenie własnej wnuczki!

Marzenia o macierzyństwie

29-letnia Breanna Lockwood jest z zawodu technikiem dentystycznym, więc medycyna nie jest jej obca. Od 2016 roku wraz z mężem zaczęli się starać o dziecko, które byłoby zwieńczeniem ich miłości. Niestety po roku starań nadal nie doczekali się upragnionego dziecka. 

Postanowili więc zgłosić się do kliniki płodności, gdzie Breanna przeszła kilka zapłodnień in vitro i operacji, jednak nie udało jej się nigdy donosić ciąży. Wtedy lekarz zaproponował młodemu małżeństwo, aby skorzystali z usług surogatki, ponieważ Breanna nie będzie w stanie utrzymać ciąży do końca.


Walka z bezpłodnością

Kobieta przyznała, że walka z bezpłodnością pochłonęła wiele jej sił i energii. Całkowicie zmieniła też jej podejście do życia, jednak miała wielkie wsparcie w mamie. To właśnie ona zaproponowała, że zostanie surogatką i urodzi dziecko swojej córce. Na początku Breanna oraz lekarze nie dopuszczali takiej możliwości. Z biegiem czasu zmienili oni jednak zdanie.

Poświęcenie matki

Kobieta uważała, że czuje się zdrowa, ponieważ prowadzi zdrowy i aktywny tryb życia. W ciągu swojego 51-letniego życia wzięła ona udział w prawie 20 maratonach i triatlonach. Urodziła też dwoje dzieci bez komplikacji, a obie ciąże donosiła bez problemu. June Loving poddała się więc wielu badaniom, pod kątem możliwości zostanie surogatką. Okazało się, że badania mają dobre wyniki i nic nie stoi na przeszkodzie, aby Loving została „mamą”. Lekarz podkreślił jednak, że takie rozwiązanie to ewenement i nie jest ono często stosowane.

Niepokojące początki


U June Loving zdecydowano się na zapłodnienie in vitro. Na początku przyszli rodzice, jak i przyszła babcia z dystansem do tego podchodzili i nie cieszyli się na zapas. Dopiero w połowie ciąży, gdy nie wystąpiły żadne komplikacje, małżonkowie zaczęli przygotowywać się na przyjście potomka na świat. Pandemia koronawirusa sprawiła, że June bała się o zdrowe swoje, jak i nienarodzonego dziecka, dlatego postanowiła przejść na zwolnienie chorobowe i czekać na rozwiązanie w domowym zaciszu.

 

Szczęśliwe rozwiązanie


June donosiła ciążę i sprowadziła na świat zdrową i śliczną dziewczynkę, która urodziła się 2 listopada. Lekarze zdecydowali się na przeprowadzenie cesarskiego cięcia, ponieważ dziecko zaplątało się w pępowinę. Rodzice nadali się imię Briar Juliette Lockwood. Byli oni obecni na sali operacyjnej i patrzyli, jak ich córka przychodzi na świat. 

Dziś jest ona oczkiem w głowie zarówno babci, jak i rodziców. June Lockwood przyznała, że widząc, jak mama się dla poświęciła i przez co przeszła, aby i ona mogła się cieszyć macierzyństwem, jest surrealistyczne. Jest jej bardzo wdzięczna i nigdy jej tego nie zapomni. Dzień narodzin małej Briar był pełen radości, szczęścia, ale również strachu i niepewności. Teraz June zrozumiała, że macierzyństwo to nie tylko ciążą, ale również wiele innych cudownych chwil.

Popularne artykuły

Nie chce Ci się szorować słuchawki PRYSZNICA? Nic prostszego!

Ścielisz łóżko przed opuszczeniem hotelu? Obsługa twierdzi, że to duży błąd!

Rusza program Ciepłe Mieszkanie! Kto może ubiegać się o dofinansowanie?