Co filmowy Massimo myśli o granej przez siebie postaci i całym filmie? Sprawdź!
Film „365 dni” odniósł ogromny sukces zarówno w Polsce, jak i na świecie. Blanka Lipińska z dnia na dzień stała się najbardziej rozpoznawalną polską pisarką. Książka na bazie, której powstał film, czyli “365 dni” to pierwszy polski erotyk, który odbił się tak ogromnym echem w świecie literatury. Pomimo wielu nieprzychylnych komentarzy film stał się najchętniej oglądanym filmem na platformie Netflix. Sprawdźcie, co o nim sądzi jeden z głównych aktorów!
Różne opinie
Jak każdy film i ten zebrał pozytywne, jak i negatywne komentarze. Ciężko stwierdzić, których wypowiedzi tak naprawdę jest więcej. Wielu internautów zarzuciło autorce, że film ten gloryfikuje syndrom sztokholmski i promuje niezdrowe relacje w związku. Inni uważali, że film ukazuje przemoc seksualną jako coś normalnego, a wręcz romantycznego.
Brytyjska organizacja Pro Empower napisała do zarządu Netflixa list otwarty, w którym dobitnie wyraziła się, że domaga się, aby Netflix usunął ten film lub w opisie podał, że promuje on kulturę gwałtu. Piosenkarka Duffy to artystka, która sama padłą ofiarą porwania i gwałtu. Ona również napisała list do przedstawicieli portalu Netflixa, gdzie napisała, że film ten idealizuje brutalną prawdę o handlu ludźmi, porwaniu i gwałcie.
Zdanie Blanki Lipińskiej
Osoby, które brały udział w produkcji tego filmu stale i zaciekle go bronią. Nie uważają oni, że film ten promuje jakieś negatywne zachowania czy postępowania. Sama autorka również wypowiedziała się na temat swojego dzieła.
Uważa ona, że np. film o Bondzie promuje zabijanie i przedmiotowe traktowanie kobiet. Bajki „Piękna i bestia” czy „Aladyn” również ukazują syndrom sztokholmski i nikt ich nie stygmatyzuje. Od zawsze w kinematografii istnieje syndrom wymuszania uczucia do swojego oprawcy. W taki sposób Lipińska broni swojego dzieła i nie uważa, żeby promował on niezdrowe zachowania.
Zdanie filmowego Massimo
Na temat filmu wypowiedział się też Michele Morrone, czyli aktor grający główną męską rolę sycylijskiego mafiosa - Massimo Torricelli. Włoski aktor zaznaczył, że przy takich filmach należy pamiętać, że jest to fikcja i świat wymyślony, a nie prawdziwe zachowania dwojga ludzi.
Film jest tylko ekranizacją książki, która nie jest oparta na prawdzie. Michele Morrone podkreślił, że jego zadaniem, jako aktora jest sprawienie, aby odgrywane przez niego sytuacje wyglądały na prawdziwe, a nie sztuczne. Aktor jest odpowiedzialny za wykreowanie więzi, która powinna połączyć Massimo z widzem, mimo że gra on „złego” faceta. Oglądając film, zapewne zdarza nam się „kibicować” złemu charakterowi, jednak nigdy nie zrobilibyśmy tego w realnym życiu.
Pozytywne skutki filmu
Aktor uważa, że dzięki filmowi „365 dni” na świecie zostały poruszone tematy, które wcześniej nie wychodziły tak często na światło dzienne. Michele uważa, że sztuki nie powinno się ograniczać i świat musi być otwarty na filmy o różnej tematyce.
Według filmowego Massimo film ten nie ma na celu minimalizować rozmiar realnego problemu przemocy seksualnej na świecie. Zachowania przedstawione w filmie to tylko literacka wyobraźnia i w żadne sposób nie jest to zachęta do takiego postępowania w realnym życiu.