Brak wiz do USA nie oznacza, że każdy będzie mógł tam pojechać! Przepisy wciąż są bezlitosne
Od lat Polska zabiegała o zniesienie wiz dla obywateli chcących podróżować do Stanów Zjednoczonych. Pomimo licznych obietnic ze strony Amerykanów, i tak trzeba było ubiegać się o kosztowną wizę. Na szczęście ostatecznie prezydent Trump podpisał stosowne dokumenty. Co to dla nas oznacza?
Włączenie Polski do programu ruchu bezwizowego, czyli Visa Waiver Program (VWP) jest równoznaczne ze zniesieniem wymogu wizy dla tych obywateli Polski, którzy wyjeżdżają do USA w celach służbowych lub turystycznych na pobyt nieprzekraczający dziewięćdziesięciu dni. Służby kontrolują tylko, czy podróżny zarejestrował się w systemie autoryzacji podróży online (dla zainteresowanych - mowa o Electronic System for Travel Authorization). Oczywiście, nie oznacza to, że wizy do USA całkiem znikną. Każdy, kto planuje wyjazd dłuższy niż na trzy miesiące, wciąż obowiązkowo musi postarać się o stosowne zgody i dokumenty. Nie zmienia to faktu, że decyzja Donalda Trumpa bardzo ułatwi życie (i pomoże zaoszczędzić na sporym wydatku) tym, którzy chcą zwiedzić USA.
Trump obiecuje, że zniesienie wiz nastąpi prawdopodobnie w ciągu dziewięćdziesięciu dni, zaś swoją decyzję o włączeniu Polski do VWP motywuje tym, iż pierwszy raz służby imigracyjne odmówiły wizy tylko 2,8 % z ubiegających się o wizę Polakom w ciągu amerykańskiego roku budżetowego (czyli od pierwszego października do trzydziestego września). Aby dostać się do elitarnego programu bez wiz, odsetek nie może przekraczać 3%.
Granice wcale nie otworzą się na oścież
To, że Polska będzie obecna w ruchu bezwizowym do USA wcale nie oznacza, że każdy będzie mógł się tam dostać. Prawo imigracyjne jest tam bowiem bardzo ostre. Każdego roku, pomimo posiadania odpowiedniej zgody, aż 500 Polaków odsyłanych jest do Polski zaraz po przybyciu do Stanów.
Po przylocie do USA o naszym losie decyduje bowiem oficer imigracyjny. Przeprowadza on z nami wywiad. Jeśli uzna on, że istnieje podejrzenie, iż chcemy nielegalnie podjąć pracę w USA, ma prawo odesłać nas do domu. Jego decyzja nie podlega odwołaniu. Wystarczy więc, że ktoś na co dzień pracuje na budowie, a w Stanach obecnie panuje sezon budowlany.