Lekarze popełnili błąd reanimując Adamowicza? Będzie śledztwo
Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem na scenie podczas finały WOŚP 13 stycznia. Media niedawno podały informację, że podczas reanimacji Adamowicza mogło dojść na nieprawidłowości, które pogorszyły jego stan.
Paweł Adamowicz został przewieziony do szpitala kilkadziesiąt minut po ataku. Przez cały ten czas był reanimowany. Według biegłego lekarza, który napisał list do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, 40-minutowa reanimacja spowodowała nieodwracalne skutki. Gdyby Paweł Adamowicz od razu został przewieziony do szpitala, miałby dużo większe szanse na przeżycie - twierdzi lekarz.
"Masowanie serca z raną kłutą po prostu spowodowało wypompowanie krwi z ciała pacjenta. Zdaniem lekarza nieprawdą jest, że serce z krwotokiem przestaje pracować i należało w pierwszej kolejności pozszywać rany. W zawodzie pracuje on od 30 lat i jest specjalistą w dziedzinie patomorfologii" - tak Radio Gdańsk relacjonuje wypowiedź lekarza.
Z ustaleń Radia Gdańsk wynika, że prokuratura powoła teraz zespół biegłych, w skład których wejdą lekarz medycyny sądowej, specjalista medycyny ratunkowej oraz biegły kardiolog. Zadaniem zespołu biegłych będzie ustalenie, czy akcja ratunkowa po ataku na Pawła Adamowicza była przeprowadzona w sposób prawidłowy.