Dlaczego nie możesz się sam połaskotać i po co w ogóle są nam łaskotki?
Zdecydowana większość z nas ma łaskotki. Niektórzy je uwielbiają, inni wręcz nie cierpią, kiedy coś lub ktoś ich gilgocze. Zastanawialiście się jednak, skąd biorą się łaskotki? Dlaczego tak na nie reagujemy i dlaczego sami raczej nie jesteśmy w stanie się połaskotać?
Dwa rodzaje łaskotek
Pierwszym rodzajem łaskotek jest knismezja. Jest to efekt spowodowany delikatnym drażnieniem mocno unerwionych miejsc na ciele – stopy, szyja, pach itd. Ten efekt zdecydowanie potrafimy wywołać sami u siebie. Kiedy coś nas połaskocze, odruchowo sięgamy wtedy w to miejsce, aby się podrapać. Ten rodzaj łaskotek nie wywołuje śmiechu.
Podejrzewa się, że jest to ewolucyjna pozostałość po konieczności usuwania z ciała insektów. Szybki i bezwarunkowy odruch zdecydowanie w tym pomagał.
Gargalezja natomiast, która jest drugim rodzajem łaskotek to efekt, który pojawia się po mocniejszym podrażnieniu danego miejsca na ciele. Pojawia się wtedy głośny śmiech. Po co? Dokładnie nie wiadomo, jest jednak teoria. Głośny śmiech podczas łaskotania, czyli mocniejszego nacisku na dane miejsca na ciele przez osoby trzecie mógł być rodzajem samoobrony przed wrogiem. Miejsca, w których występują tego typu łaskotki to na przykład szyja, czy żebra, czyli miejsca wrażliwe. Co ciekawe, sami nie jesteśmy w stanie wywołać u siebie tego efektu. Dlaczego?
Dlaczego nie możemy połaskotać się sami?
Prawdopodobną przyczyną jest fakt, że nasz mózg spodziewa się naszego dotyku. Nie ma więc odruchu śmiechu ani uczucia łaskotania. W przypadku innej osoby często nie spodziewamy się „ataku łaskotek” albo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, gdzie dokładnie ktoś nas połaskocze. Z tego względu reagujemy odruchowo, ponieważ mózg nie jest w stanie się na to przygotować.