Kaligrafia na Dzień Babci
Czy każdy złożył już życzenia swojej kochanej babci? :)
Ja niestety zrobię to dopiero jutro, ponieważ choroba zatrzymała mnie w domu... Ale prezent mam już przygotowany i mam nadzieję, że spodoba się mojej babci.
Jako że ostatnio wytrwale ćwiczę kaligrafię ( nie martwcie się, niebawem wrzucę znów coś o glinie), postanowiłam wykorzystać nową umiejętność i zrobić babci wykaligrafowany prezent. Zastanawiałam się, co mogłoby się babci spodobać, a że jest osobą wierzącą, wybrałam werset z psalmu i postanowiłam ładnie go oprawić, aby babcia mogła powiesić go na ścianie. Żałuję, że nie spytałam wcześniej babci jaki fragment z Biblii jest jej ulubionym, mam nadzieję, że ten się sprawdzi. Mi się w każdym razie podoba.
Właściwie można ten pomysł zaliczyć do mojego pierwszego "większego" kaligrafowania, dlatego miałam stracha, że nie wyjdzie tak jakbym chciała. Dużo czasu zajęło mi przygotowanie kartki pod względem linii i ich rozmieszczenia, bez takich pomocy na pewno wyszłoby krzywo. Trafiłam też na dobry papier, na którym tusz się nie rozmazywał - papier ziarnisty Canson 120g/m2. Trafiła mi się dobra okazja, bo nabyłam go za 4 zł w Tesco, a ma 50 dosyć grubych arkuszy. A pióro? Jak zwykle, Parallel Pen. Wybrałam czcionkę italic (choćby dlatego, że mam ją najlepiej opanowaną :D postanowiłam nie eksperymentować przy takim projekcie).
Ja niestety zrobię to dopiero jutro, ponieważ choroba zatrzymała mnie w domu... Ale prezent mam już przygotowany i mam nadzieję, że spodoba się mojej babci.
Jako że ostatnio wytrwale ćwiczę kaligrafię ( nie martwcie się, niebawem wrzucę znów coś o glinie), postanowiłam wykorzystać nową umiejętność i zrobić babci wykaligrafowany prezent. Zastanawiałam się, co mogłoby się babci spodobać, a że jest osobą wierzącą, wybrałam werset z psalmu i postanowiłam ładnie go oprawić, aby babcia mogła powiesić go na ścianie. Żałuję, że nie spytałam wcześniej babci jaki fragment z Biblii jest jej ulubionym, mam nadzieję, że ten się sprawdzi. Mi się w każdym razie podoba.
Strzeż mnie jak źrenicy oka; w cieniu Twych skrzydeł mnie ukryj.
(Ps 17:8)
Właściwie można ten pomysł zaliczyć do mojego pierwszego "większego" kaligrafowania, dlatego miałam stracha, że nie wyjdzie tak jakbym chciała. Dużo czasu zajęło mi przygotowanie kartki pod względem linii i ich rozmieszczenia, bez takich pomocy na pewno wyszłoby krzywo. Trafiłam też na dobry papier, na którym tusz się nie rozmazywał - papier ziarnisty Canson 120g/m2. Trafiła mi się dobra okazja, bo nabyłam go za 4 zł w Tesco, a ma 50 dosyć grubych arkuszy. A pióro? Jak zwykle, Parallel Pen. Wybrałam czcionkę italic (choćby dlatego, że mam ją najlepiej opanowaną :D postanowiłam nie eksperymentować przy takim projekcie).
Z całym kreśleniem linii oraz pisaniem napis zajął mi chyba z godzinę.
Tak wygląda już gotowy werset:
Stwierdziłam, że sam napis to trochę mało i postanowiłam dorysować jeszcze roślinne zdobienia.
...poprawiłam je tuszem...
... a na końcu odrobinę pokolorowałam kredkami akwarelowymi (nie używajcie jednak przy tym wody,
ja zrobiłam ten błąd i gdzie nie gdzie tusz mi się rozmazał :/)
Taki jest końcowy efekt. Jest ok, choć może cały napis powinien być trochę mniejszy w stosunku do całej ramki... Ale z drugiej strony babcia nie posiada już tak dobrego wzroku więc zależało mi na tym, aby dała radę przeczytać werset bez problemu. Mam nadzieję, że jej się spodoba :)
Komentarze
Prześlij komentarz